sobota, 1 lutego 2014

Prolog

Październik 2013.

 Moje życie w głównej mierze opierało się na niespodziankach. Nie potrafiłam przewidzieć jego dalszego ciągu, szłam na żywioł. Czasami żałowałam niektórych decyzji, ale jak mawiają lepiej żałować, że się coś zrobiło, niż później mieć wyrzuty sumienia. Jestem szaloną dziewczyną, która od dziecka spełnia swoje marzenia. Od zawsze moją pasją był śpiew i od małego wiedziałam, że chcę iść w tym kierunku. Rodzice mówili mi, że to tylko dziecięce mrzonki, ale ja wiedziałam, co innego. Od przedszkola brałam udział w przedstawieniach, byłam wychwalana przez opiekunki, a później przez nauczycieli w szkołach. Byłam dumna z siebie. Z tego, że wraz z podobnymi ludźmi założyliśmy zespół. Mimo młodego wieku do perfekcji dążyłam na każdym kroku. Z biegiem czasu rodzice przekonali się do moich marzeń i byli ze mnie dumni. Wiedziałam to i byłam im za to wdzięczna. Śpiew był dla mnie wolnością. Ostoją... Podczas śpiewania wyzwalałam wszystkie emocje, które nagromadziły się wewnątrz. Byłam wtedy beztroska, wolna, a przede wszystkim szczęśliwa. To było to o czym zawsze marzyłam. Mieliśmy na swoim koncie już kilka sukcesów, ale cały czas było nam mało. Jako zespół obraliśmy sobie ciężką drogę, ale wspólnymi siłami i pasją pokonamy wszelkie przeszkody...
 - Ziemia do Adrianny! - Usłyszałam głos perkusistki.
Ocknęłam się z własnych myśli.
 - No przecież cię słucham! - Odparłam z uśmiechem.
 - Uważaj, bo ci uwierzę - Wytknęła mi język. - Dzwonił Martin... - Na samą wzmiankę o chłopaku zaświeciły się jej oczy.
 - I czegóż chciał od ciebie nasz gitarzysta?
 - Impreza! Dziś wieczorem. Szykuj się, mała - Zaśmiała się w głos i opuściła pomieszczenie, w którym się znajdowałyśmy.
Impreza... Czemu nie?

 Punktualnie, o dwudziestej znalazłyśmy się w jednym z oberstdorfskich klubów. Niektórzy ludzie szaleli na parkiecie, inni sączyli drinki przy barze. Wraz z koleżanką poszłyśmy za ich śladem. W milczeniu, z uśmiechami obserwowałyśmy tańczące pary, a po kilku głębszych drinkach znalazłyśmy się wśród nich. Zanosiłyśmy się głośnym śmiechem, przekrzykując muzykę. Tak, tego nam było trzeba. Już dawno nie bawiłyśmy się w klubie, bo każda z nas miała swoje obowiązki. W szkole, w domu, a dodatkowo dochodziły próby, koncerty...Szalałyśmy na parkiecie, nie zwracając uwagi na otaczających nas ludzi. Było tak... po naszemu. Jednak w pewnym momencie poczułam jak czyjeś dłonie obejmują mnie w pasie. Spodobało mi się to... Mrugnęłam do Marthy i poddałam się. Tańczyliśmy odwróceni do siebie tyłem, jedynie nasze dłonie wędrowały po rozemocjonowanych ciałach, jakby pragnęły dużo więcej. Pod wpływem pewnego impulsu odwróciłam się w kierunku mojego towarzysza i wbiło mnie w ziemię. Zobaczyłam posiadacza najpiękniejszych niebieskich oczu na całej kuli ziemskiej. Chyba zdawał sobie sprawę z tego, że posiada tak wielką moc, bo uśmiechnął się rozbrajająco, puszczając mi oczko. Nogi się pode mną ugięły, a na policzkach pojawiły się nielubiane przeze mnie rumieńce. Dobry Boże, co ja robię? - pomyślałam, gdy moje dłonie zaczęły wędrować po jego torsie. On także nie pozostał mi dłużny...
 - Chodźmy stąd - Jęknął i chwytając mnie za rękę poprowadził w kierunku toalet. Szybko znaleźliśmy się w jednej z nich, zamykając się na klucz. Wirowało mi w głowie i z tego, co zdążyłam zauważyć on także miał w sobie mnóstwo promili. Nim się zorientowałam poczułam jego gorące usta na swoich. Oddałam pocałunek bez chwili zastanowienia. Obydwoje byliśmy młodzi i chyba nie do końca świadomi tego, co robimy. Jego niecierpliwe dłonie z brutalnością podwinęły moją sukienkę do góry, a zęby pozbyły się dolnej części bielizny. Nie chciałam być gorsza, dlatego sekundę później jego spodnie i zbędne bokserki znalazły się na dole. Spojrzeliśmy sobie w oczy bez żadnego skrępowania, a później on uprzednio dotykając wszystkich części mojego ciała wszedł we mnie zdecydowanie. Z pozoru ciche pojękiwanie przerodziło się w głośne jęczenie, dyszenie i inne niekontrolowane dźwięki. Obydwoje byliśmy spełnieni... Nie chciałam, żeby kończył, ale rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Opuścił moje ciało, pocałował ostatni raz, ubrał się i tak po prostu wyszedł. Nie zdążyłam go zawołać, krzyknąć... Nie do końca świadoma opadłam na kafelki i rozbeczałam się jak małe dziecko.

Grudzień 2013.

 Od tamtego incydentu w klubie unikałam takich miejsc i skupiłam się tylko i wyłącznie na śpiewaniu. Nikomu nie powiedziałam o tym, co zaszło. Po prostu... Wstydziłam się tego i wiedziałam, że nie powinnam do tego dopuścić, ale w tamtym momencie pożądanie wzięło górę. Cóż... Był to jednorazowy, przyjemny seks i nic więcej. Kończyliśmy właśnie kolejną próbę, gdy do sali wbiegła zziajana z emocji Martha.
 - Ada! - Krzyknęła. - Ty zdolniacho nasza! Wygrałaś kolejny konkurs, czaisz?!
 - Jaki? - Spytałam kompletnie zbita z tropu, ponieważ w ostatnim czasie brałam udział w kilku castingach.
 - Będziesz śpiewała podczas tegorocznego Turnieju Czterech Skoczni! Drużyna powinna być zachwycona, bo... a zresztą, trzymaj! - Podała mi papierek, żebym na spokojnie mogła go przeczytać.
'Szanowna Pani, Adrianno Heckmann,
Z wielką radością informujemy, że przeszła Pani jak burza przez organizowany przez nas casting. Pani wykonanie i głos był najlepszy, spośród wszystkich. Dlatego jest nam niezmiernie miło poinformować Panią, że wraz z zespołem będziecie umilać czas kibicom w Niemczech i Austrii podczas tegorocznej edycji TCS.
Wszystkie formalności zostały już załatwione. Jeśli coś byłoby nie jasne, albo chcielibyście Państwo skontaktować się z organizatorami, proszę dzwonić pod numer...'
Uśmiechnęłam się szeroko. Kolejne marzenie zostanie spełnione. Już za tydzień... Wpadłam w ramiona przyjaciółki ciesząc się jak mała dziewczynka. Nie wiedziałam jednak, jak parę konkursów, chwil i emocji zmieni moje dotychczasowe życie. Ale wkrótce miałam się o tym przekonać.  



****

Witam ;* 

Ja wiedziałam, że to się tak skończy... :D To taki mój nowy kaprys :P 
Zaczynamy z grubej pety :D prolog jak to prolog... Dalej powinno być ciekawiej ;) 
Nie mam pojęcia, co ile będą się pojawiały nowe rozdziały, ale postaram się pisać regularnie ;) W sumie to powinnam się uczyć do matury, ale czym jest matura w porównaniu z Andim? No właśnie :D 

Także... Mam nadzieję, że będziecie tu zaglądały ;)

Pozdrawiam ;* 

11 komentarzy:

  1. Czym jest sesja przy nowym opowiadaniu Oli :D
    Myślę, że niebawem Ada ponownie zobaczy te oczy ;)
    Wtedy w klubie, chyba coś w niej zaskoczyło, coś więcej. Sama musi przyznać, że nie potraktowała tego jak zwykłego incydentu. Podejrzewam, że wolałaby, żeby ta znajomość zaczęła się inaczej.
    A może dzidzi szykujesz? Plus za Marthę :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie spijesz się na naszej boskiej studniówce, bo jeszcze takie rzeczy by się działy, a ja zostałabym babcią. I Mateusz też. To znaczy on dziadkiem. XDD

    Niegrzeczny chłopiec z tego Andreasa. :D Tak zostawić kobietę. Niech mu pierdolnie, jak go juz spotka na tym TCS, chyba, że przeprosi ją jakoś.. :PP

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale Cię zdemoralizowałam ... nie ma co. Wspominałam że będę miała Cię na sumieniu? Jak nie, to powtarzam. Ale ok! Wyłączam tą konferecje (if you know what i mean) i biorę się za komentowanie. Otóż ... prolog mocny, nie ma co :D Kto by pomyślał że ten Andi to taki niegrzeczny chłopiec jest O.o Ciekawi mnie jak zareaguje na jej widok podczas TCS ... bo ją chyba rozpozna ... prawda? :D Chociaż ona wcale lepsza nie będzie. Ech Ola ... zabieraj się za kolejny rozdział bo za dużo mam pytań, a odpowiedzi w ogóle!

    OdpowiedzUsuń
  4. Matura to i Twoj bol widze haha. Witaj w klubie! Prolog naprawde z gruber rury. Na przyszlosc jak nie komentujesz rozdzialu tylko chcesz zostawic do siebie linka, zrob to w zakladce SPAM! Na przyszlosc. Czekam na nowosc.
    Inszaaaa

    OdpowiedzUsuń
  5. No, tak jak obiecałam, tak wpadam :) jestem strasznie ciekawa, jak rozwinie się historia tej dwójeczki tutaj :) no i Ada jest u mnie na plusie - śpiewa, a to dobrze! pozdrawiam serdecznie i obiecuję informować o nowościach (liczę na to samo :D)

    tiefe-wasser-sind-nicht-still.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Pojechali po bandzie, nie ma co! :P Śledziłam rozwój sytuacji w prologu niemal z otwartymi ustami i ciekawi mnie, czy ten jednorazowy incydent będzie bardzo brzemienny w skutkach, czy też nie :) Wyczuwam Andreasa w wersji bad :) Zobaczymy jak to się dalej rozwinie, wpadnę tu z pewnością. Pozdrawiam! :*

    http://zimowe-odcienie.blogspot.com/
    http://nie--opuszczaj.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Prolog jak trzęsienie ziemi, więc dalsze rozdziały powinny być jak tsunami i wgniatać nas w fotel.
    Liczę na to, a jako że znam Cię już trochę to wiem, że właśnie tak będzie.
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytelniczkę we mnie będziesz miała zawsze, ale mam nadzieję, że ten 'kaprys' pociągniesz do samego końca w jakimś możliwym tempie, żebym przed każdym rozdziałem nie musiała wracać do poprzednich, żeby dowiedzieć się, co się działo trzy miesiące temu;p
    Swoją drogą, z opowiadaniem o Wellingerze chyba się jeszcze nie spotkałam, więc otwierasz jakiś nowy nurt w skocznym światku;)
    Pozdrawiam.
    [piec-sekund]

    OdpowiedzUsuń
  9. Też się powinnam uczyć do matury, a właśnie znalazłam sobie kolejne opowiadanie do czytania.
    Ale co ja poradze, że w tej blogosferze tyle perełek?
    jeszcze o Wellim, o mój Boziusieńku <3
    To będzie taki niegrzeczny Pieszczoszek, tak?
    Jezu, podobało mi się to cholernie. Wyobrażam sobie teraz to ich spotkanie, do którego musi przecież dojśc ... i chce mi się śmiać, haha :D
    czekam niecierpliwie! :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziewczyno nie męcz nas i dodaj szybko następny rozdział ;D Zappowiada się strasznie ciekawie. Kolejny blog warty czytania.
    Pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;)
      Podasz jakieś namiary, żebym mogła Cię informować? ;)
      Pozdrawiam również ;*

      Usuń

Czas trwania opowiadania: 01.02.2014 - 20.12.2014 r.