Chyłkiem wycofałam się
z miejsca tego zdarzenia. Nie chciałam by dostrzegł moją obecność.
Zamknęłam oczy, gdy poczułam piekący ból pod powiekami, ale niewiele mi to dało. Gdy znalazłam schronienie w busie i miałam
pewność, że nikt nie będzie mi przeszkadzał dałam upust swoim
emocjom. Łzy ciurkiem leciały mi po twarzy, a ja miałam ochotę
rozwalić wszystko, co miałam pod ręką. Wyłam tak głośno, jakby
obdzierali mnie ze skóry, ale nic nie mogłam poradzić na to, że
ten widok tak mnie zabolał. Zranił mnie po raz kolejny, a ja głupia
wierzyłam, że się zmienił. Byłam w błędzie - tacy jak on nigdy
się nie zmieniają! W jego rękach byłam tylko zabawką, kolejną
zdobyczą, którą potem skreślał ze swojej listy. Jak mogłam dać
się tak omamić? Nie powinnam była dopuścić do sytuacji, w której
poczuję do niego coś więcej. A tak się niewątpliwie stało.
Nasza znajomość pod początku była skazana na porażkę. Wszystko
za szybko się potoczyło. Miałam go unikać, a robiłam zupełnie,
co innego. Pozwoliłam na to, żeby był obecny w moim życiu. Nie
mogłam pohamować pragnienia posiadania go. Przyciągał jak magnes,
jego niebieskie oczy hipnotyzowały, a usta i dłonie były lekiem na
całe zło. Byłam kretynką. Jestem prawie pewna tego, że już
podczas trwania Turnieju znał Julkę i pogrywał na dwa fronty.
Miałam ochotę go zniszczyć, zdeptać, wykrzyczeć mu prosto w
twarz, że go nienawidzę. Chciałam, żeby cierpiał tak samo jak ja
w tej chwili.
- Ada... - Usłyszałam
czyiś szept. Po paru sekundach zorientowałam się, że Martha
weszła do busa i siedzi obok. Nic nie odpowiedziałam tylko wtuliłam
się w nią najmocniej jak potrafiłam. Z cierpliwością głaskała
mnie po włosach, jakbym była malutkim dzieckiem i próbowała mnie
uspokajać. Szalenie głośne wycie przekształcało się w cichy
szloch. - Posłuchaj mnie. Musisz wziąć się w garść, słyszysz?
Andi na ciebie nie zasługuje, a Julka to cholerne ziółko. Jestem
pewna, że wiedziała o was... Ale teraz musisz o tym zapomnieć i
wyjść na scenę tak jakby nic się nie stało. Nie możesz mu
pokazać, że cię zranił, bo tylko on odczuje satysfakcję. To ty
masz rządzić, a nie on. Teraz musisz zachowywać się tak jakbyś
niczego nie widziała, a potem z nim porozmawiasz jeśli tylko
będziesz miała na to ochotę. Dobrze?- Zapytała, a ja machinalnie
pokiwałam głową. Miała rację. Uśmiechnęłam się do niej
lekko, doprowadziłam swój wygląd do porządku i wyszłam z nią
zmierzając ku specjalnie przygotowanej scenie. Jeszcze przed
rozpoczęciem kwalifikacji chcieliśmy zrobić próbę.
- Ty mały tleniony
blondynku! - Wrzasnął Wank i złapał mnie za ucho. Pisnąłem nie
wiedząc, o co mu chodzi.
- Odbiło ci? Puszczaj
mnie!
- Kim była ta blondyna, z
którą przed chwilą tak namiętnie wymieniałeś ślinę, co?
- Nikim - Odparłem, bo
była to czysta prawda. - Przespałem się z nią kiedyś, wielkie mi
halo.
- Andi, ty bezmózgi
człowieku! Skoro jest nikim to po co odpowiadałeś na ten
pocałunek? Jesteś aż taki głupi, czy tylko udajesz?
- Daj mi spokój! Nie
rozumiem o co tyle hałasu... Lepiej się pospiesz, bo zaraz zaczynają
się kwalifikacje.
- W dupie je mam, wiesz?
Wyjdź na dwór i spójrz na kibiców. Może zobaczysz tam coś, a
raczej kogoś... - Pokierował mną, a ja niewiele z tego rozumiejąc
wyszedłem z domku omiatając wzrokiem kibiców zebranych pod
skocznią.
- Nadal nie wiem, o co ci
chodzi...
- O Adę, ciołku! -
Warknął, a ja natychmiast zobaczyłem scenę, na której zespół
przygotowywał się do występu. - Teraz już wiesz?!
- Co ona tutaj robi?!
- Dostali propozycję
przyjazdu i występu... - Wyjaśnił cierpliwie, a potem jakby
czytając w moich myślach, rzekł - Tak, Ada widziała wasz
pocałunek. Ta dziewczyna jest teraz z nimi w zespole. Nieźle to
ukartowała, no nie?
- Skąd o tym wiesz?
- Bo rozmawiałem z
Marthą. Andi ja nie mam do ciebie słów! Po jaką cholerę starałeś
się zrobić na niej dobre wrażenie? Po co było to wszystko? Skoro
teraz i tak nie masz najmniejszych oporów, by ją zdradzać...
- Nie jesteśmy parą!
- TY TĘPA ZAKUTA PAŁO! A
CZY TO, ŻE NIE JESTEŚCIE RAZEM UPOWAŻNIA CIĘ DO POCAŁUNKÓW Z
JAKĄŚ LASKĄ, Z KTÓRĄ KIEDYŚ SPAŁEŚ?! PRZECIEŻ ZALEŻY CI NA
ADZIE, A NIE NA NIEJ, WIĘC NIE ROZUMIEM TWOJEGO ZACHOWANIA! A TY NIC
SOBIE Z TEGO NIE ROBISZ... OGARNIJ SIĘ I SWOJE POSTĘPOWANIE, BO
JESTEM PEWIEN, ŻE U ADY NIE MASZ JUŻ CZEGO SZUKAĆ! - Wanki
wrzeszczał na mnie ile miał sił w płucach, a ja w głębi serca
wiedziałem, że ma rację. Byłam cholernym kretynem i łajdakiem. -I
NIE ODZYWAJ SIĘ TERAZ DO MNIE, BO JESTEM NA CIEBIE WŚCIEKŁY!
W-Ś-C-I-E-K-Ł-Y! - Przeliterował jakby zwracał się do osoby
pozbawionej rozumu i plując na wszystkie strony wszedł do domku nie
obejrzawszy się za siebie.
Przed samym rozpoczęciem
kwalifikacji zaśpiewałyśmy parę piosenek, by rozgrzać kibiców i
atmosferę. Ciskałam w Julkę piorunami, a ona odpowiadała mi tym
samym. Miałam ochotę wziąć coś do ręki i walnąć w nią z
całej siły. Znalazła się śpiewaczka! Nie mam żadnych skrupułów
przed tym, żeby po występach w Willingen wywalić ją z zespołu.
Chyba już osiągnęła swój cel. Dała mi to do zrozumienia przed
występem. Siłą woli zmusiłam się, by nie uderzyć jej w twarz,
ale wtedy osiągnęłabym zupełnie odwrotny cel. Kwalifikacje
przebiegały szybko, nie było żadnych zbędnych przerw, warunki
dopisywały. Publiczność obdarzyła nas gromkimi brawami, gdy
schodziliśmy ze sceny. Martha co chwilę piszczała jak szalona, a
kiedy dowiedziała się, że to Wanki zwyciężył uwiesiła mi się
na szyi. Jednak później przeskoczyła przez bandy, znikając w
czułym uścisku Andreasa. Udałam się bo busa, by przemyśleć na
spokojnie parę spraw, ale gdy zobaczyłam siedzącą w nim Julię
uśmiechającą się drwiąco, szybko zrezygnowałam z tego pomysłu.
Szłam bez celu patrząc przed siebie i rozmyślając o zaistniałej
sytuacji. Nie tak to miało wyglądać...
W pewnym momencie
wrzasnęłam ze strachu, gdy poczułam czyjąś dłoń na ramieniu.
- Ada, spokojnie. To tylko
ja - Usłyszałam głos Wellingera.
- Tylko i aż ty -
Warknęłam odwracając się. Przełknęłam ślinę, gdy napotkałam
ukochane przeze mnie, piękne, duże niebieskie oczy i niesforne
włosy, które nigdy nie chciały się ułożyć. - Czego chcesz?
- Porozmawiać -
Westchnął. - Ada... Wiem, że zrobiłem błąd. Nie powinienem
całować Julki. Była jedną z dziewczyn, z którą kiedyś spałem,
to tyle. Nie wiedziałem, że jesteś, że to widzisz. Gdybym
posiadał taką wiedzę nigdy bym do tego nie dopuścił. - Mówił, a
ja nie miałam dalszej ochoty na to, by go słuchać. - Zostań! - Szepnął
błagalnie, gdy próbowałam się wyrwać. - Od pamiętnej nocy w
klubie nie myślałem o nikim innym, tylko o tobie. Byłem zły na
siebie, że tak cię potraktowałem, ale nie mogłem cofnąć czasu.
Gdy zjawiłaś się w naszym autokarze ponad miesiąc temu czułem,
że dostałem od losu drugą szansę. Próbowałem zrobić wszystko,
by zdobyć twoje zaufanie, doprowadzić do tego, żebyś mnie
polubiła... I tak się stało. Czułem i wiedziałem to. Kiedy
wyjechałaś, miałem w głowie totalną pustkę, bo brakowało mi
ciebie. Twojej obecności, uśmiechu, oczu... Miałem pustkę w sercu,
bo zakochałem się w tobie, rozumiesz? - Wyszeptał wpatrując się w
moje oczy. Łzy poleciały nim zdążyłam je powstrzymać. Dotknął
dłonią miejsca, w którym biło moje serce... - Przepraszam cię.
Mam nadzieję, że kiedyś będzie między nami tak jak dawniej.
Wiem, że zepsułem to tym pocałunkiem i czuję do siebie
obrzydzenie. Pójdę sobie teraz... - Powiedział, a ja pod wpływem
impulsu trzasnęłam go w twarz. - Zasłużyłem.
- Nawet nie wiesz jak
bardzo. Muszę to sobie wszystko na spokojnie przemyśleć - Warknęłam i odeszłam zostawiając go samego. Miałam mętlik w głowie. Nie
wiedziałam, co mam robić...
****
Witam ;*
Jest chyba lepiej od poprzedniego, prawda? ;) Takie jest przynajmniej moje zdanie :D Mały dramat się nam zrobił, ale postaram się to naprawić :D
Pomyślałam sobie, że dociągnę tą historię do piętnastego rozdziału i dodam epilog. Nie ma, co ciągnąć na siłę ;)
Wiem, że mam jeszcze zaległości i cały czas staram się je nadrobić, także czekajcie cierpliwie - na pewno pojawię się u Was ;)
Pozdrawiam ;*