Leciał dzień za dniem.
Wszystko toczyło się swoim dawnym rytmem. Rano chodziłam na
zajęcia, potem próbowałam się uczyć, co nie raz wychodziło mi z
marnym skutkiem, a wieczorami spotykałam się z Marthą i Martinem
na próbach. Zaczynałam odczuwać coraz większe zmęczenie, nie
miałam zbyt wiele czasu na rozmowy z rodzicami, z Andim... Nie
chciałam doprowadzić do sytuacji, w której to zespół wyszedłby
na pierwszy plan. Wiadomo - wiązałam swoją przyszłość ze
śpiewem, ale nie chciałam zaniedbywać kontaktów z najbliższymi.
Wszak wiadomo, że są rzeczy ważne i ważniejsze. Pewnego dnia
wspólnie podjęliśmy decyzję o 'zatrudnieniu' pomocy dla mnie.
Martha i Martin znakomicie wywiązywali się ze swoich obowiązków,
ale ja nie godziłam swoich. Chyba pisanie tekstów piosenek i
późniejsze śpiewanie przerosły moje siły. Daliśmy ogłoszenie i
z niecierpliwością czekaliśmy na odzew. Rodzice w pełni poprali
tą decyzję, bowiem widzieli, że coraz więcej czasu spędzam poza
domem. Ten fakt nieszczególnie im się podobał i chyba nie miałam
prawa im się dziwić. W końcu byłam jedynaczką, a oni chcieli
spędzać ze mną jak najwięcej chwil.
- Rozmawiałaś ostatnio z
Andim? - Usłyszałam pytanie Marthy, gdy zrobiliśmy sobie przerwę.
Martin skoczył po coś do jedzenia, dlatego miałyśmy chwilkę dla
siebie.
- Tydzień temu -
Westchnęłam. - Wiem, to długo... Ale sama wiesz jak jest.
- Wiem, niestety -
Momentalnie posmutniała. - Gdybym mogła to codziennie rozmawiałabym
z Wankim, ale nie ma szans. My mamy swoje zajęcia, a oni treningi,
kwalifikacje, zawody... Życie w nieustannym biegu, nieprawdaż?
- W życiu bym się nie
spodziewała, że wygrany konkurs tyle namiesza... - Zaśmiałam się
cicho. - Ale, co poradzić! Trzeba być silnym i wierzyć, że to co
nas połączyło przetrwa wszystko - Tymi zdaniami próbowałam
podnieść i siebie i przyjaciółkę na duchu.
- Masz racją - Przytaknęła
mi. - Gdzie ten Martin się podziewa? Jestem strasznie głodna!
- O wilku mowa -
Powiedziałam, gdy drzwi garażu się otworzyły. Zdziwiłyśmy się,
gdy zobaczyłyśmy wyłaniającą się dziewczynę.
- Ada, Martha to jest
Julia... Spotkałem ją przypadkowo na ulicy, gdy czytała nasze
ogłoszenie. Same wiecie, że do tej pory nikt się nie odezwał,
dlatego zaproponowałem jej spotkanie. Może się dogadamy i
dziewczyna stanie się częścią naszego zespołu?
- Genialna propozycja!
Przyprowadzenie Julii
było świetnym pomysłem. Była żywiołowa, szalona, pełna nowych
pomysłów - spełniała wszystkie cechy, których oczekiwałam.
Szybko znalazłyśmy wspólny język, dogadywałyśmy się bez
problemu. Pisałyśmy teksty piosenek, a potem ćwiczyłyśmy je.
Cała drużyna odetchnęła z ulgą, odzyskaliśmy grunt pod nogami.
Szalenie cieszyłam się z tego powodu.
Pewnego dnia przyszła
wiadomość informująca nas o tym, że dostaliśmy zaproszenie na
występ podczas tegorocznych zawodów, które już za parę dni miały
odbyć się w Willingen. Bez wahania się zgodziliśmy! Ustaliłyśmy
z Marthą, że nie powiemy ani słowa chłopakom. To miała być
wielka niespodzianka! Julia również była podekscytowana tym
faktem, ale wywnioskowałyśmy, że ma tak dobry humor ze względu na
zainteresowanie skokami. Nie mogłyśmy się doczekać występu, ale
nie ma się, co dziwić. W końcu ostatni raz widziałam się z Andim
prawie miesiąc temu. To kupa czasu! W miarę możliwości
dzwoniliśmy do siebie, ale to nie to samo, co rozmowa na żywo.
Będziemy mieć do dyspozycji całe trzy dni dla siebie. Żyć nie
umierać!
W końcu nadszedł tak
długo oczekiwany przez nas dzień. Gdy dojechaliśmy na miejsce od
razu zameldowaliśmy się w hotelu. Miałyśmy występować podczas
kwalifikacji, dlatego na treningi udałyśmy się jako kibice. Tak
bardzo pragnęłam go zobaczyć! Martha była w podobnym nastroju, a
Julka kroczyła za nami niewiele się odzywając. Na jej twarz błąkał
się tajemniczy uśmieszek, ale nie zwracałyśmy na to uwagi, zbyt
zajęte omawianiem reakcji chłopaków na nasz widok. Postanowiłyśmy
pokazać się im po zakończeniu treningów, żeby zbytnio ich nie
rozpraszać. Po kilkuminutowym spacerze znalazłyśmy się pod
skocznią, która wywarła na nas piorunujące wrażenie. Usiadłyśmy
na trybunach zaciskając kciuki za naszych ulubieńców, czyli za
każdego Niemca.
Wydawało się nam, że
dopiero przyszłyśmy, tymczasem drugi trening dobiegał już końca.
Podczas skoków Andreasów miałyśmy szeroki uśmiech na twarzach.
Co tęsknota potrafi zrobić z człowiekiem? Gdy obwieszczono koniec,
wstałyśmy ze swoich miejsc udając się na poszukiwanie naszych
facetów. Julka szła obok nas- być może była z kimś umówiona.
Jednak tego, co stało się później zupełnie nie przewidziałam.
Blondynka rzuciła się w stronę Andreasa.
- Welli! Jak miło cię
znowu widzieć! - Pisnęła i pocałowała go z całej siły. Nie to
było dla mnie najgorsze, tylko to, że on odwzajemnił pieszczotę z
nie mniejszym zaangażowaniem. Czułam jak w jednej, krótkiej chwili
zawalił się cały mój świat...
****
Witam ;*
Pic na wodę, a nie rozdział - tyle Wam powiem ;) Prawie od tygodnia próbowałam się za niego zabrać, a wyszło to, co wyszło. Nie miejcie mi tego za złe. Muszę się od nowa wdrożyć w tą historię i podłapać ten klimat :D Nie będę ukrywała, ciężko mi pisać o skokach, gdy ich nie ma ;)
Mam nadzieję, że teraz odcinki będą się pojawiały w miarę regularnie. W końcu - wakacje! :D
Pierwszy stres minął, matura napisana. Modlę się o cud, czyli o zdanie matmy, bo w moim wykonaniu była to kompletna porażka :D Kolejne nerwy za 26 dni, jakoś się przeżyje :P
Wszystkim studentkom życzę pomyślnie zdanej sesji ;)
Pozdrawiam ;*
Ja żądam jakiegoś ciosu w twarz! No on aż się prosił! Przecież Ada tak za nim tęskniła, szykowała niespodziankę, a co dostała w zamian? Popełnił wielki błąd i nie odpokutuje za to za szybko!
OdpowiedzUsuńJa wiem Olcia, że wakacje, ale wymyśliłaś nieźle :P Oni się pozabijają :D
Pozdrawiam
Ja mam nadzieje że te rozdziały będą się pojawiać co tydzień, nawet dwa razy w tygodniu.Aa i jeszcze kiedy zaczynasz z Maćkiem? Bo nie mogę się doczekać. Co do rozdziału, że Welli w czasie jej nieobecności znalazł sobie inną, ooo ja bym mu dała... Co za Gnój, debil, dupek i inne złe epitety. Jaki to cios dla Ady, to co może odcięcie jaj Andiemu dla przyjemności?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i całuje
Weroooo....
Czy Andreas zwariował?! Podczas jej nieobecności znalazł sobie inną dziewczynę do zaspokajania jego potrzeb! Ja bym mu tak z liścia 7 razy dała, a co! Dziewczyna stęskniła się i czekała długo a ten sobie inną znalazł! Podły cham! Pozdrawiam i weny :* Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńOk mam Andreasowi teraz skopać tyłek czy później ? Kochana rozdział jest super , czekałam na niego i czekałam. A jak się pojawił to bum... Andi coś odwala. Buziaki :D
OdpowiedzUsuńEee... A ja bym Wellingera nie biła, bo szkoda rąk na takiego ch***.
OdpowiedzUsuńTyle powiem. :P
kurde, co to ma być!? To Welli nie zauważył Ady!? Wrrrrrr, co on odwala!
OdpowiedzUsuńpfffffffffffffff, foszek z przytupem i melodyjką!
xD
Czekam na nowość :*
jak tylko napisałaś o tym, że Julia wejdzie do zespołu, byłam pewna, że coś namiesza między Andim a Adą :CC
OdpowiedzUsuńboje się jak to będzie, czy Andi zapomniał już o Adzie?
niemożliwe! pisz pisz szybko <3
och zazdroszczę wakacji :)
Nie dziękuję;p Za pół roku pewnie sama się przekonasz, że te życzenia to czasem wszystko, na co student-nieuk może liczyć:D
OdpowiedzUsuńA co do Julii, od razu jak tylko pojawiła się w rozdziale, wiedziałam, że coś z nią będzie nie tak. Za wesoła, zbyt żywiołowa i w ogóle zbyt radosna, żeby grzecznie stać z boku.
Pozdrawiam.
[lucky--loser]
O.O coś Ty tu namodziła!
OdpowiedzUsuńJak to, że jakaś Julka nagle całuje Andiego? A ten ostatnio gadał z Adą tydzień temu. Nie wspominał pewnie o nowej miłości? Faceci to świnie ;( Idę czytać dalej i mam nadzieję, że jakoś się z tego wytłumaczy : D