sobota, 22 lutego 2014

Rozdział 4

 Jeszcze tego samego wieczoru miała się odbyć kameralna impreza sylwestrowa. Od początku było wiadome, że skoczkowie nie mogą przesadzać z alkoholem ze względu na noworoczny konkurs. Chwilę wcześniej rozmawiałam z trenerem. Zostałyśmy poproszone o mały koncert. Zgodziłyśmy się bez dwóch zdań. To bardzo miłe uczucie, gdy wiemy, że nasza muzyka podoba się innym. Liczyłam się z obecnością Wellingera, ale musiałam być konsekwentna i nie zwracać na niego uwagi. Wiem, że będzie to trudne, ale będę się starała ze wszystkich sił.
Dzień zleciał bardzo szybko, nim się obejrzałyśmy nadeszła godzina zero. Kompletnie nie miałam pomysłu, co na siebie włożyć. Z zazdrością patrzyłam na Marthę, która była już gotowa do wyjścia, ubrana w krótką sukienkę, umalowana, uczesana...
 - Dla kogo się tak stroisz? - Zapytałam grzebiąc w walizce.
 - Dla nikogo - Odpowiedziała uśmiechając się lekko. - Chcę się dobrze czuć śpiewając, a później świętując nadejście nowego roku...
 - Skarbie, mnie nie musisz oszukiwać... Wiesz o tym, prawda?
 - Wiem... No dobra. Chcę, żeby Martin w końcu zwrócił na mnie uwagę. Myślisz, że mam szansę?
 - Oczywiście, że tak! Wyglądasz bajecznie, powinien z tobą przetańczyć całą noc!
 - Boję się, że nie jestem dla niego tą jedyną...
 - To jest facet i potrzebuje trochę czasu, żeby do tego dojść - Powiedziałam z uśmiechem, klepiąc ją po ramieniu. - I powiedz mi, w co mam się ubrać!
Pokręciła głową i z rozbawieniem zaczęła buszować w mojej walizce. Szybko wyciągnęła z niej jedyną spódnicę jaką wzięłam ze sobą i dopasowaną koszulę. Zanim się ubrałam wzięłam błyskawiczny prysznic, nałożyłam ulubiony balsam i bieliznę. Przeglądając się w lustrze stwierdziłam, że nie wyglądam źle. Włosy potraktowałam prostownicą, zrobiłam delikatny makijaż i gotowe!
 - Ruszamy? - Usłyszałam głos koleżanki.
 - Tak! - Odpowiedziałam z entuzjazmem.
Wyszłyśmy z pokoju w wyśmienitych nastrojach.

 Kawałek parkietu, który miał nam służyć za scenę był już gotowy, a cały sprzęt rozstawiony. Chwyciłam mikrofon do ręki, aby sprawdzić, czy działa, by później obyło się bez nieprzyjemnych niespodzianek. W sali powoli robiło się tłoczno, schodzili się skoczkowie różnych narodowości wraz ze sztabem. Kątem oka spostrzegłam wchodzącego Wellingera. Z dumą wytrzymałam jego ciężkie spojrzenie spoczywające na moim ciele i zbagatelizowałam fakt przyspieszającego serca.
Kretynko, podoba ci się sposób, w jaki na ciebie patrzy!
Dostałyśmy sygnał, że możemy zaczynać, więc z ochotą na to przystaliśmy. Zgasły światła, a zamiast nich pojawiły się kolorowe, migające światełka choinkowe. Uśmiechnęłam się pod nosem trzymając mikrofon w ręku. Zabawę czas zacząć!

 W wielkim skupieniu słuchałem piosenek wykonywanych przez Adę. Miała taki śliczny głos... Wanki kiwał się na boki z Richardem, Severin tańczył z Marinusem, pozostali zajęli się sobą, a ja stałem jak kołek nie wiedząc, co mam robić. Wpatrywałem się w nią. Emocje, które towarzyszyły jej podczas śpiewania były doskonale widoczne. Uśmiechała się, gestykulując rękoma. Obserwowałem jej ruchy, zgrabne ciało. Siłą woli powstrzymałem nadchodzące, bardzo nieprzyzwoite myśli. Po kilku wykonanych piosenkach zeszły ze sceny, by czegoś się napić. Chciałem z nią porozmawiać, ale wiedziałem, że mnie oleje, dlatego czekałem na lepszy moment. Takowy jednak nie nadszedł, a czas leciał nieubłaganie. Dziewczyny i inni szaleli, klaszcząc, piszcząc i wydzierając się niemiłosiernie. Miałem ochotę stamtąd wyjść, ale wiedziałem, że nie mogę tego zrobić. Miałem jeden cel, który musiałem zrealizować.
Północ nadeszła szybciej niż się spodziewaliśmy. Wyszliśmy przed hotel z kieliszkami szampana w dłoni. Czekaliśmy w napięciu, oczekując nadejścia nowego roku. Wszyscy uśmiechali się miło, ja też próbowałem, ale to coś co miało przypominać uśmiech szybko zgasło, gdy spostrzegłem Martina obejmującego dziewczyny. Martha mnie nie obchodziła, ale Adę mogłem dotykać tylko ja!
Pieprzony egoista.
Dziękowałem w duchu, gdy na niebie rozbłysły kolorowe fajerwerki wspaniale oświetlając szczyty gór i skocznię. Wszyscy stuknęliśmy się kieliszkami, składając noworoczne życzenia. Oby ten rok był jeszcze lepszy od poprzedniego!

 Po życzeniach zespół ponownie udał się na scenę, a my zaczęliśmy tańczyć. Wiedzieliśmy, że niedługo będziemy musieli się zbierać, ale w tej chwili mieliśmy to gdzieś. Chcieliśmy się bawić i tyle. Ada zachęcała tłum do śpiewania razem z nią, na co wszyscy przystali z ochotą. Sam przyłączyłem się do grupy śpiewającej doskonale się czując. W pewnym momencie cały noworoczny czar prysł, gdy spostrzegłem dziewczyny wykonujące zmysłowe ruchy na parkiecie. Nie przejmowały się opinią innych, tylko szalały bez granic. Prychnąłem pod nosem zauważając wzrok Ady. Jeśli myśli, że coś mnie to obchodzi to grubo się myli! Rozglądnąłem się na boki orientując się, że wszyscy gapią się na nie jak ciele na malowane wrota. Tego już było dla mnie za wiele.

 Kiedy dziewczyny zeszły ze sceny rozległy się gromkie brawa. Próbowałem opanować wściekłość malującą się na mojej twarzy, ale nie dałem rady. Miałem ochotę pozabijać ich wszystkich, tych którzy ośmielili się patrzeć w ten sposób na Adę. Posłała w moją stronę triumfujące spojrzenie, a ja uśmiechnąłem się drwiąco. Tak się bawić nie będziemy...
Kilka chwil później spostrzegłem, że sztab szkoleniowy zbiera się do wyjścia. I bardzo dobrze! Szybko załatwiłem jedną sprawę i wróciłem na parkiet rozglądając się za znajomą sylwetką. Minęła mnie bez słowa, w chwili, gdy z głośników popłynęły pierwsze takty zmysłowej piosenki. Odwróciłem się na pięcie i objąłem ją ciasno w pasie. Znieruchomiała na moment, ale nic nie powiedziała. Zamiast tego objęła dłońmi moją szyję zaczynając wić się wokół mojego ciała. Gdy zjechała niżej, jęknąłem przeciągle. Szybko postawiłem ją do pionu wędrując dłońmi po jej piersiach. Spięła się na chwilę, ale przyjęła ten atak. Pragnąłem dużo więcej, dlatego powędrowałem dłońmi pod jej spódnicę. Bez oporów mogłem dotykać jej zgrabne nogi... I nie tylko. Pierwszy poważny dreszcz wstrząsnął jej ciałem. Uśmiechnąłem się pod nosem, wiedząc jak na nią działam. Odwróciła się do mnie, jej dłonie rozpoczęły wędrówkę po moim torsie. Kiedy poczułem jak wkradają się pod koszulkę wstrzymałem oddech. A, gdy niby przypadkowo zahaczyła paznokciem o rozporek, szybko spojrzałem w bok, by ukryć swoją reakcję. Jednak ona chwyciła moją twarz w dłonie i obróciła w swoim kierunku. Spojrzała mi prosto w oczy i uchyliła nieznacznie usta... Niewiele myśląc lekko musnąłem jej wargi swoimi. Uśmiechnęła się. Kilka razy obróciłem ją wokół własnej osi, nie zważając na otaczających nas ludzi. Oni zniknęli, zostaliśmy tylko my. Nasze szybkie, dynamiczne oddechy mieszały się ze sobą, a młode, spragnione ciała pragnęły dużo więcej. Bez słowa zaczęła jeździć językiem po mojej szyi, a ja wbiłem dłonie w jej włosy, po czym moje ręce przesunęły się lekko w dół. Nieznacznie odchyliła się do tyłu, zarzucając nogę na moje biodro. Nachyliłem się nad nią i palcami rozpiąłem trzy guziki jej koszuli. Bez mrugnięcia okiem obserwowałem wyłaniający się dekolt. To tylko pobudziło moje zmysły, bo powiodłem tamtędy językiem, znacząc wilgotne ślady. Jęknęła przeciągle i przysunęła się bliżej mnie. Trzymałem ją ciasno, a świadomość tego, że ocierała się o mnie jak kocica odbierało mi rozum. Z wielkim żalem stwierdziłem, że muzyka dobiega końca, dlatego nie zastanawiając się długo chwyciłem w dłoń szklankę whisky i ponownie przechylając dziewczynę w dół, rozdarłem jej koszulę. Gęsia skórka zdobiła jej dekolt i płaski brzuch, a ja zacząłem, kropelka po kropelce oblewać ją trunkiem. Na końcu, trzasnąłem szklanką o parkiet, a sam zlizałem z Ady alkohol. W tym samym momencie muzyka skończyła się, a w tłumie rozległy się szalone brawa. Ada objęła mnie mocno w pasie, wtulając twarz w moją szyję. Oddychała ciężko, nierówno, tak samo jak ja. Próbowaliśmy opanować drżenie ciał i rozkołotany oddech. Nasze spojrzenie skrzyżowało się na kilka chwil. Nic nie mogliśmy z niego wyczytać. Ostatni raz spojrzała na mnie, moje usta, strąciła dłoń ze swojej tali i tak po prostu odeszła, zostawiając mnie samego pośrodku parkietu. Zacisnąłem pięści najmocniej jak potrafiłem. Tym razem to ona zrobiła ze mnie durnia.



****

Witam ;* 

Z trudem wymęczyłam ten rozdział :D Jednak po długich próbach udało się go napisać. I wiecie... najbardziej podoba mi się ostatni fragment :D Ale ocenę pozostawię Wam ;) 

Igrzyska, Igrzyska i już w sumie po ;) Już jutro ceremonia zamknięcia. Ale ten czas leci ;) Naszym sportowcom gratuluję 6 medali ;) I Niemcom złota w drużynie! <3 

Pozdrawiam ;* 

13 komentarzy:

  1. świetny rozdział... czekam na dalszy rozwój wydarzeń
    Niemcy ze złotem ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana świetny rozdział <3
    Nie wiem czemu, ale jak sobie wyobraże Severina tańczącego z Marinusem to się śmieję jak głupia..
    Jejku no. Ta końcówka wyszła ci cudowna. Taka zmysłowa i wgle wow. Mistrzostwo. <3 Andi z tą whisky. Umarłam. I oni tak między sobą na środku parkietu pomiędzy ludźmi..
    Wstydu nie mają xD
    Ale najlepsze było to, że ona go zostawiła jak piosenka się skończyła. Dobrze mu tak.
    Kurde, ale ja widzie, że pomiędzy tą dwójką coś się rodzi, póki co jest to namiętność, ale z czasem może się to zmienić. I Andi wkurzający się, że inni faceci tak na nią patrzą. Awwwww.
    Cudowne. Nie mogę się doczekać nowego. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Taka akcja na parkiecie? No prosze jaka wyobraznia! Haha ;D i dobrze, ze zrobila z niego durnia. Niech nie mysli ze uda mu sie jak poprzednim razem, pfffffffffffff. Ale Andi i tak jest moim Bogiem jakikolwiek by nie byl, hihihi <3
    Dobra, koniec jaraniem sie Wellim, ogarniam siie xd
    Czekam na nowosc ;*
    Inszaaa(spelnione--marzenie)

    OdpowiedzUsuń
  4. No to przynajmniej mają remis, jeśli chodzi o konkurs robienia durnia z tej drugiej osoby.
    Jakoś szalenie dojrzałe to to może nie było, ale w sumie to mu się należało i myślę, że zostanie wybaczone przez ogół ludzkości, wyłączając z tego samego zainteresowanego, który musiałby chyba być chory psychicznie, żeby przejść nad tym do porządku dziennego bez chociażby przejściowego foszka.
    Zakładam jednak, że mnie nie zawiedzie i obrazi się śmiertelnie, przynajmniej na jakiś czas:D
    Pozdrawiam.
    [piec-sekund]

    OdpowiedzUsuń
  5. Jesteś bardzo nieprzyzwoita Aleksandro, czy ty to wiesz?
    Ale jak niestety powszechnie wiadomo ja też przyzwoitością nie grzeszę.
    Tak się ze sobą bawią, ciekawe jak skończy się ta gra. (oprócz tego, że na pewno w czyimś łóżku :D)

    OdpowiedzUsuń
  6. O dziewczyno! Co za końcówka, ile emocji, jakie zmysłowe to wszystko!
    Huhuhu, zaskoczyłaś mnie, wiesz? :) nie spodziewałam się, że Ada da się mu tak łatwo! Mimo wszystko, dobrze zrobiła - niech blondas nie myśli, że za ładne oczy, to wszystko jest na pstryknięcie palca! :D nic mu się nie stanie jak się trochę pomęczy :)
    Cieplutkie pozdrowienia! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dotarłam! Andi z Adą to są takie uparciuchy że ja nie mogę! Obydwoje niby buczą na siebie, ale są zazdrośni i spoglądają cały czas na siebie. Pieski ogrodnika :P A potem na koniec ... ok wiem że to jeszcze pewnie i tak nic (if you know what I mean) ale serio szaleją na swoim punkcie, tyle że nie potrafią tego powiedzieć wprost! Ech :)

    Wanki kiwał się na boki z Richardem, Severin tańczył z Marinusem - I'm out! Hahahahaha :D No nie mogę z tego fragmentu, nie mogę. Ilekroć to czytam to nie wiem czemu, ale płacze ze śmiechu. Nie wiem czemu tylko ja sobie to jakoś dziwnie wyobrażam, ale ok :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Druga czesc rozdzialu sie nie wydarzyla, nieprawdaz? On sobie to tylko wyobrazil z racji pozadania jakie nadal kieruje jego cialem i umyslem. choc moze rzeczywiscie do tego doszlo? Ale nie... Obstawiam ze ta erotyczna scena byla tylko w jego glowie, a gdy w rzeczywistosci probowal chwycic ja za reke i z nia taczyc? Ona odepchnela go, dlatego wyszedl na durnia.
    Ale i tak im nadal mocno kibicuje :) Fajna para moglaby z nich byc :) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobrze tak Welligerowi : D Niech nie myśli sobie nie wiadomo co ^^
    A ta ostatnia scena mnie rozwaliła. Oni tak przy ludziach , wstydu nie mają , no ;D
    Widzieć zazdrosnego Andreasa - bezcenne xD
    Czekam na następny :3
    Buziaki , kochana ; *

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeśli ocenę pozostawiasz mi, to jest jak najbardziej pozytywna :) Zazdrosny Andreas to coś co zawsze będzie w stanie rozjaśnić mój dzień, a ostatnia scena... no, działo się, działo ;) zwykle jest tak, że jeśli rozdział powstaje z problemami, to ląduje w koszu - ale czasem takie rozdziały należą do tych najbardziej udanych, więc nie przejmuj się wcale tym, że ci nie szło :) następnym razem będzie lepiej ;)
    pozdrawiam serdecznie i czekam na następne rozdziały ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. W końcu udało mi się przeczytać wszystkie rozdziały :) Obejrzałam nawet zwiastun i powiem Ci, że czarno-biała scena zachęciła mnie jeszcze bardziej do czytania :D
    Zawsze fajnie mi się czyta, jak czyjś Andreas jest inny od mojego. Twój to totalny dupek - no, może do czasu i nie taki totalny :D W każdym razie jest zupełnie inny niż mój Andreas - chociaż też do czasu. Dlatego plus dla Ciebie :)
    Ciekawa jestem jak to dalej poprowadzisz, Ada to niezłe ziółko - niby unika Andiego, ale wie, jak zagrać mu na nosie :D

    Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  12. Tyle straciłam :D Ale już wracam :)
    No proszę, Andreasy to oba niezłe ziółka są :P z tym, że Wellinger ma więcej za uszami i to od dawna. Nie był takim cwaniaczkiem, gdy padło podejrzenie o jego ojcostwie :P
    A teraz to się w wirujący seks bawił przy kolegach? Czego oczekiwał? Chciał znowu przelecieć Adę w toalecie? Dobrze, że dziewczyna utarła mu nosa :)
    No i wiesz, czekam na jakiejś podboje Marthy :) Martwi mnie ta obojętność Martina, może ktoś inny się nią zainteresuje?

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Czas trwania opowiadania: 01.02.2014 - 20.12.2014 r.