Weszłam do pokoju
natychmiast otwierając okno. Musiałam ochłonąć! Cała się
trzęsłam, ale w tym momencie miałam to gdzieś. Próbowałam
uspokoić przyspieszony oddech i szalejące myśli. Jak mogłam do
tego dopuścić i dać się ponieść? Przy nich wszystkich? Byłam
wściekła na siebie, bo dałam mu się obmacywać i co najgorsze,
chciałam tego! Przymknęłam powieki cały czas widząc jego twarz,
czując jego gorące dłonie oraz usta na całym ciele... Nie wiem, co
się ze mną stało. Miałam go unikać, a tymczasem dobrowolnie
pchałam się w jego ramiona. I co najgorsze... Wcale nie chciałam od
niego odchodzić, gdy muzyka dobiegła końca. Pragnęłam trwać w
jego uścisku jak najdłużej, ale czułam, że nie powinnam. I
zostawiłam go samego... Czułam, że tak tego nie zostawi i będzie
chciał się na mnie odegrać...
Rozejrzałem się po
tłumie ludzi, którzy stali i gapili się na mnie. Wszyscy z
podziwem i wyszczerzem na twarzy. Odetchnąłem głęboko i
opuściłem salę. Jak ona śmiała mnie zostawić? Po tym wszystkim?
Przecież wiedziałem, że tego chce, nie byłem aż taki głupi!
Podobał się jej sposób, w jaki jej dotykałem i całowałem.
Drżała z podniecenia, pragnęła tego równie mocno jak ja! Więc
do cholery, dlaczego? Wściekły wpadłem do pokoju rzucając się na
łóżko. Musiałem uspokoić myśli, dlatego wtuliłem głowę w
poduszkę, zaciskając pięści na pościeli.
- Andi! - Usłyszałem głos
Wanka, ale zbagatelizowałem to. Jak i fakt, że z całej siły
trzasnął drzwiami. - Coś ty narobił? Co wy narobiliście?! No
oprócz tego, że prawie zaczęliście uprawiać seks na parkiecie...
- Spytaj się Ady i daj mi
spokój - Syknąłem.
- Ale, ale... Boże, co by
się działo jakby ta piosenka się nie skończyła?!
- Zobaczyłbyś pornosa na
żywo! Może byś się czegoś nauczył - Warknąłem.
- Ej! - Wrzasnął z
oburzeniem. - Wiem więcej od ciebie młodzieńcze i nie muszę się
uczyć! - Palnął.
Wychyliłem głowę z
poduszki, by ujrzeć jego reakcję.
- To w takim razie nie
przeżywaj - Powiedziałem.
- Andi, nie możesz się
tak zachowywać. Oboje nie powinniście... - Stęknął. - Ja rozumiem.
Jesteście młodzi i myślicie, że wszystko wam wolno, ale pomyśl,
co by się działo jakby trener to zobaczył!
- Gówno mnie to obchodzi.
On już przeżył swoją młodość, ty też, więc teraz moja kolej.
Wank zmrużył wściekle
oczy i syknął:
- Nie jestem stary! To ty
jesteś młodzikiem w tym związku, więc trochę szacunku!
- Przepraszam, panie
Wanku. Wybaczy mi pan? - Skłoniłem się przed nim walcząc ze
śmiechem.
- Niech pomyślę... -
Podrapał się po głowie, łapiąc się pod boki. - Wybaczę -
Wyszczerzył się. - Tylko obiecaj mi, że nie będziesz mnie zdradzał
na moich oczach, dobra?
- Umowa stoi - Podaliśmy
sobie ręce i równocześnie wybuchnęliśmy śmiechem.
Kiedy Martha weszła do
pokoju udawałam, że śpię. Jednak czułam ogromną potrzebę, by
się komuś wygadać. Zaświeciłam lampkę i czekałam, aż wyjdzie
spod prysznica.
- Martha... - Zaczęłam.
- No co skarbeńku? -
Spytała siadając na łóżku. Chwyciła szczotkę w dłoń i
zaczęła rozczesywać swoje długie włosy. - Podobały ci się
dłonie Wellingera?- Uśmiechnęła się lubieżnie mrugając mi
okiem.
- Yyy... Podobały -
Jęknęłam. - Ale muszę ci coś powiedzieć. Pamiętasz tego
chłopaka, z którym tańczyłam w klubie?
- Oczywiście, że
pamiętam. Obmacywaliście się, a później... Czekaj, co ty mi
usiłujesz powiedzieć?
- To był Andreas -
Wyszeptałam chowając twarz w poduszkę.
- C-co?! - Pisnęła.
Natychmiast znalazła się obok mnie.
- Nie mówiłam ci o tym,
bo strasznie się wstydziłam. Wiesz, później uprawialiśmy seks w
łazience, a on po wszystkim mnie zostawił. Postanowiłam o tym
zapomnieć i skupić się na śpiewaniu. Myślałam, że już nigdy
więcej go nie spotkam, a tymczasem...
- Nigdy nie brałam
takiego scenariusza pod uwagę... Powiedz mi szczerze. Czujesz coś do
niego?
Pokręciłam przecząco
głową.
- Ma coś w sobie... Lubię
patrzeć w jego oczy i czuć jego dotyk, ale to nie jest uczucie. To
się dzieje, tak po prostu.
- Pożądacie siebie
nawzajem. I nie zaprzeczaj. Gdyby on nie czuł tego samego to nie
odstawialibyście dziś takiego cyrku.
- Wiem o tym. Ale on
wydaje się być typem takiego faceta, który zalicza panienki i
później je zostawia. Może się mylę, ale sprawia takie wrażenie.
- Miałaś prawo tak
pomyśleć po tej akcji w klubie, ale może coś zrozumiał. Bardzo
jestem ciekawa jak będzie wyglądał jutrzejszy dzień i jak się
zachowacie w stosunku do siebie.
- Też się nad tym
zastanawiam, ale zostawmy mnie. Tańczyłaś z Martinem?
- Raz - Powiedziała. -
Poprosił mnie od niechcenia. Jeśli ma się tak zachowywać to chyba
przestanę się starać, wiesz?
- Może dasz mu jeszcze
czas? Wiem, że podoba ci się od dawna i nie możesz tak łatwo go
sobie odpuścić. Chociaż z drugiej strony jeśli on cię olewa, to
nie możesz podporządkowywać swojego życia jego osobie. Jesteś
młoda, ładna i masz masę adoratorów! Wystarczy się rozejrzeć -
Uśmiechnęłam się.
- O czym ty mówisz
wariatko?
- Nie zauważyłaś jak
Wank na ciebie spoglądał?
Nadszedł dzień
konkursu. Od samego rana nie widziałam Wellingera, za co byłam
wdzięczna losowi. Także pod skocznię udaliśmy się swoim busem.
Miałam chwilę spokoju i przynajmniej nie musiałam znosić spojrzeń
blondyna. Martha całkowicie olewała Martina. Nie miała ochoty do
rozmów z szatynem po tym jak ją wczoraj potraktował. I dobrze!
Długo nie mogłyśmy zasnąć, bo moje słowa dały jej do myślenia.
Postanowiła bardziej obserwować Wanka i przekonać się, czy miałam
rację.
Kiedy dojechaliśmy pod
skocznią zebrał się już spory tłum gotowy do kibicowania swoim
ulubieńcom. Uśmiechnęłam się pod nosem, gdy zaczęliśmy
wypakowywać sprzęt i wnosić go na scenę. Cieszyłam się bardzo,
że nasza muzyka podoba się ludziom. Zawsze to inna forma rozrywki.
Postanowiłyśmy z Marthą udać się do skoczków, aby życzyć im
powodzenia w dzisiejszym konkursie. Gdy przekroczyłyśmy próg domku
rozległy się ciche gwizdy. Moje spojrzenie od razu napotkało wzrok
Andreasa. Nie wiedziałam, co mam zrobić, dlatego jedynie krzywo się
uśmiechnęłam.
- Panowie uspokójcie
się! - Krzyknął Werner. - Przepraszam za nich - Zwrócił się w
naszą stronę i wyszedł mówiąc, że musi gdzieś zatelefonować.
- Chciałyśmy wam życzyć
powodzenia - Oznajmiłam uśmiechając się.
- Dziękujemy pięknym
paniom, na pewno się przyda - Odezwał się Richard, a Wellinger
prychnął pod nosem. Spiorunowałam go wzrokiem nic nie mówiąc.
Pogadaliśmy jeszcze chwilę i wyszłyśmy, by zrobić jeszcze jedną
próbę. - Ada, zaczekaj - Usłyszałam za sobą głos. Odwróciłam
się.
- Co jest Richard? -
Spytałam. Martha pokazała mu kciuk uniesiony do góry i zniknęła
z pola widzenia.
- Chciałem cię zapytać,
czy nie miałabyś ochoty na spacer po konkursie? - Wykrztusił z
siebie, a mnie wbiło w ziemię. W sumie, czemu nie?
- Jasne, z przyjemnością -
Zaśmiałam się, a on przyjacielsko poklepał mnie po ramieniu. W
tym samym momencie z domku wyszedł Wellinger.
- Richard odwal się od
niej i nie dotykaj jej - Warknął. - To ciało należy tylko do mnie -
Mrugnął do mnie lubieżnie, a mi szczęka opadła. Co za bezczelny
pajac!
- C-co? - Wyjąkałam. - Za
dużo sobie pozwalasz, Andreas!
- Jesteście razem? -
Zapytał Freitag.
- Nie!
- To, co się plujesz
Wellinger? - Spojrzał na niego wyzywająco, a ja pokręciłam oczami.
Jak dzieci!
- Dajcie sobie spokój i
skoncentrujcie się na konkursie do cholery!
Gdy siedziałem na belce
nie myślałem o niczym. Nawet o Adzie i o tym, co zaszło przed
konkursem. Miała rację. Musiałem koncentrować się na tym, aby
oddać jak najlepszy skok i pokonać rywala. Morze czarno - czerwono -
żółtych flag powiewało na wietrze, kibice klaskali, śpiewali,
dopingowali nas z całych sił. Uśmiechnąłem się, a gdy trener
dał mi znak ruszyłem. Sunąłem po rozbiegu skupiając myśli na
wybiciu. Kiedy wzbiłem się w powietrze ogarnęło mnie uczucie
euforii. Kochałem latać! Byłem wtedy wolny, beztroski... Leciałem
po marzenia. Wylądowałem zaznaczając telemark. Skupiłem się na
wyniku odpinając narty i ściągając gogle.
Odległość na 134 m
napawała mnie optymizmem. Pokonałem Austriaka, podaliśmy sobie
ręce, a ja pomachałem do tłumu kibiców. Pozostawało mi czekać
aż reszta odda swoje skoki...
Po pierwszej serii
zajmowałem siódme miejsce. Chciałem je poprawić, dlatego w
przerwie nie zwracałem uwagi na śpiewające dziewczyny, choć było
to trudne. Wszyscy w domku się nimi zachwycali, a mnie krew
zalewała, gdy wspominali o Adzie. Wank szczypał mnie w ramię, gdy
zrobili zbliżenie.
- Odbiło ci?
- Patrz i podziwiaj -
Wyszczerzył się. - Tylko się nie zapowietrzaj jak za pierwszym
razem.
- Giń!
- A ty gnij! - Uśmiechnął
się szeroko i pokazał mi język.
Pokręciłem głową.
Czasami nie rozumiałem jego chorych żartów, dlatego wolałem się
nie odzywać. Seria druga nadeszła bardzo szybko. Domek powoli
pustoszał. Zamieniłem kilka zdań z zawodnikami, którzy byli
notowani wyżej ode mnie i opuściłem pomieszczenie. Kibice szaleli
przy muzyce zespołu.
Zbliżała się moja
kolej. Usadowiłem się na belce i czekałem na machnięcie
chorągiewki. Kiedy nadszedł upragniony moment serce zaczęło bić
szybciej. Pojawiło się znajome uczucie szczęścia. Wylądowałem
pół metra dalej niż w serii pierwszej. Wyszczerzyłem się do
kamery i uczyniłem powinność pozdrawiając publiczność. Czekałem
aż reszta zawodników odda swoje skoki. Ostatecznie poprawiłem
swoją lokatę i uplasowałem się na piątym miejscu. Byłem bardzo
zadowolony ze swojego wyniku i dobrych posad kolegów z drużyny.
Już jutro czekała nas
podróż do Innsbrucka.
****
Witam ;*
Tak szczerze to nie miałam za bardzo pomysłu na ten rozdział, ale udało się dziś napisać i dodać ;)
Jeśli macie jakieś propozycje to podsyłajcie w komentarzach :D
Niemcy dziś uplasowali się na drugiej pozycji, z czego ogromnie się cieszę ;) Po pierwszej serii miałam lekki niedosyt, ale jak widać niepotrzebnie ;) Polacy dziś trochę słabiej, ale to nie ostatni konkurs drużynowy, więc ;) Będzie lepiej!
Na http://freitagrichard.blogspot.com/ również pojawił się nowy rozdział, chętnych do przeczytania serdecznie zapraszam ;*
Także...Do następnej soboty!
Pozdrawiam ;*
Leże i nie wstaje . Rozwaliłaś mnie .. :-) I ten tekst Andiego o pornusie na żywo. Szacun ! Daj mi więcej tego bloga ! Nie wiem co mam napisać jeszcze !
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie !
Andi i Andi parą, ach jak słodko, pewnie ich miłość rozkwitła w tej ławce, w której razem siedzieli na wiadomych filmikach <3
OdpowiedzUsuńJakby co to się zgłaszam do roli pocieszycielka Richarda, gdy tamci dwoje znów będą się obmacywać pod pretekstem tańca :D
Jeju. Richi i jego teksty. Uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńA Andreas jaki bezczelny "To ciało należy tylko do mnie". Co to miało znaczyć ja się pytam? Omal jej nie zgwałcił na tym parkiecie, a teraz takie coś. Jeszcze, żeby był miły, ale nie. On jest okropny w stosunku do Ady. A Rysiu jest uroczy. Zaprosił ją na spacer po konkursie. Jak słodko. No i ta wymiana zdań Andreasów. Uwielbiam. Cudo.
Czekam na kolejny. Buziaki :*
Jak masz chwilę, to zapraszam na coś nowego do mnie:
http://na---zawsze.blogspot.com/
Wszyscy widzieli ich akcje na parkiecie hahahahahah. No ladnie xd wank i martha? Czemu nie! A wellinger co za szopki odstawia? Richard nie moze juz Ady zaprosic?
OdpowiedzUsuńPffffff
Czekam na nn ;*
Inszaaa(spelnione--marzenie)
Wank spogląda na Marthę? A to podrywacz jeden! Ciekawe czy tylko na spojrzeniach się skończy xD Bo w końcu jak Martin ją olewa to może zająć się ... królem ^^
OdpowiedzUsuńAda z Andim mnie rozwalają, o czym oczywiście już wiesz. Wellinger z tym swoim ego i niektórymi tekstami jest taki pocieszny (w inną stronę) że nic tylko pacnąć w łepetynę. Słowa Richarda powinny odbić mu się czkawką. Nie jest chłopakiem Ady, więc niech nie kozaczy. A jak nie ... to niech zmieni status związku xD
Dobrze że Ada wygadała się przyjaciółce. Przynajmniej nie będę dusiła tego w sobie. A Martha to jednak Martha :)
Z Andiego taki pies ogrodnika wychodzi powoli. Że niby co, po tej akcji na parkiecie ma do niej jakieś prawa?! I nie wolno jej już nawet gadać z innymi facetami. Panie Wellingerze trochę dojrzałości się przyda. Bo jak narazie to zachowuje się jak dzieciak.
OdpowiedzUsuńJak widać nie tylko Ada i Andi (fajnie to współgra ;-) czują do siebie miętę. Coś chyba jest narzeczy :-)
Pozdrawiam Marzycielka
Wellinger zrobil sie zazdrosny! Nie rozumiem chlopaka. Dlaczego nie wezmie spraw w swoje rece? Tylko ta cala gierka... Ada mysli o nim ze to najgorszy typ, na jakiego mogla jedyie trafic... Ale jesli on chce od niej czegos wiecej, powinien zalatwic to w inny sposob...
OdpowiedzUsuńCzekam na wiecej, buziaki, kiciak
zgodnie z obietnicą weszłam, patrzę a tu jeden z moich ulubionych blogów :) nie wiedziałam, że ty go piszesz, wcześniej nie zwróciłam na to uwagi. Moje koleżanki też go czytają i wszystkie go uwielbiamy :) Masz świetny styl pisania i uwielbiam twoje teksty, jestem bardzo ciekawa co będzie dalej działo się pomiędzy głównymi bohaterami :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam to opowiadanie, będę częstym gościem :*
tym bardziej się cieszę, że tobie, twórczyni jednej z mojej ulubionych blogów, spodobało się to co ja napisałam!! :D
Ohoho, jaki zazdrośnik! Minus dziesięć punktów za konsekwencję, bo skoro już niby się z Adą nie lubi, to takie akcje są zupełnie nie na miejscu. A jeśli jednak jest coś na rzeczy, to zdecydowanie należałoby zmienić tryb postępowania, jako że ten w ogóle się nie nadaje do zaistniałej sytuacji;D
OdpowiedzUsuńGeneralnie im obojgu trzeba zamknięcia w pokoju bez klamek, ludzi i facebooka na czas nieokreślony - do momentu, aż w końcu dojdą do tego, czego chcą od życia;D
Pozdrawiam.
[piec-sekund]
Welli jaki się zrobił sarkastyczno-ironiczny, woooow! Jakie cięte riposty walił do Wanka! Ada i Andi są genialni, ale ja (kurde, nie wiem który raz to piszę...) chcę więcej Wanka! no :D poza tym, zgadzam się z tym co ktoś pisał wyżej - ta dwójeczka zamiast parkietu powinna dostać pokój bez klamek i tam sobie na spokojnie wszystko powiedzą :D czekam na następny rozdział i pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z podłogi....
OdpowiedzUsuńTekst Wellingera do 'Wanka po prostu najlepszy tekst ever.
Kocham cię, po prostu za ten twój blog i za tamten o Rysiu.
A co do Rysia, to bardzo miło że zaprosił Adę na spacer..Ale i tak tekst Andiego mnie rozwala i już
Pozdrawiam i całuję
Weroooo....
Ps. Serdecznie zapraszam na drugi rozdział do mnie
wishyouwerehereaw.blogspot.com