Po konkursie zamieniłem
parę zdań z rodziną, która dopingowała mnie podczas dzisiejszych
zawodów. Tak naprawdę to nie mogłem się na niczym skupić, bo
cały czas myślałem o tym, że Ada zgodziła się pójść na
spacer z Richardem. Daję sobie głowę uciąć, że gdybym to ja ją
zaprosił, odmówiłaby kategorycznie. Nerwowo rozglądałem się na
boki, by nie przegapić momentu ich wyjścia z hotelu. Pożegnałem
się z bliskimi, dziękując za ogromne wsparcie. Mama pieszczotliwie
poszczypała moje policzki, a ja jęknąłem w duchu. Uśmiechnąłem
się jednak i pomachałem im. Cieszyłem się, że jeżdżą na
niektóre zawody i kibicują mi ze wszystkich sił. Byłem im za to
wdzięczny.
Byłem ciekaw, o czym
Richard chciał rozmawiać z Adą, dlatego postanowiłem ich śledzić.
Zdaję sobie sprawę, że to szczeniackie zachowanie, ale nic nie
mogłem na to poradzić! Nie mogłem pozwolić, by kręcił się obok
niej ktoś inny. Taka już była moja mentalność i w najbliższym
czasie nie miałem ochoty jej zmieniać.
Uśmiechnięta od ucha
do ucha stałam przed hotelem, czekając na sympatycznego Niemca.
Wyszliśmy razem, ale musiał się cofnąć, bo zapomniał
rękawiczek. Zaśmiałam się w duchu. Cieszyło mnie to, że miał
ochotę na spacer i to akurat ze mną! Miałam jednak nadzieję, że
nie liczy na coś więcej, bo w tej kwestii nie mogłam mu nic
zaoferować. Nie moja wina, że w mojej głowie cały czas siedzi ten
pieprzony Wellinger!
- Jestem już! - Krzyknął,
meldując się obok.
- Widzę - Zaśmiałam
się. - To gdzie mnie zabierasz?
- Przed siebie- Oznajmił
z błyskiem w oczach. - Spacer wokół skoczni, wieczorem jest
niesamowity!
- Wierzę ci na słowo -
Odpowiedziałam podziwiając widoki. Faktycznie, miał rację. Na
niebie migotały gwiazdy, księżyc jasno świecił, a jego promienie
padały na ośnieżone szczyty Alp. Wymarzona sceneria na spacer z
ukochanym! Pokręciłam głową śmiejąc się sama z siebie. O czym
ja myślałam, do cholery? - Czemu akurat ze mną chciałeś się
przejść? - Zadałam nurtujące mnie pytanie.
- Bo wydajesz się być
miłą i sympatyczną osóbką, zupełnie tak samo jak ja -
Wyszczerzył się, a ja parsknęłam śmiechem.
- Dziękuję za
komplement!
- Myślałem, że Andi
zabije mnie wzrokiem, gdy cię o to prosiłem...
- Nie zawracaj sobie nim
głowy, nic mnie z nim nie łączy - Westchnęłam poprawiając
kurtkę.
- On chyba myśli inaczej -
Dał mi kuksańca w bok, a ja walnęłam go w ramię. - Ej, bez takich
mi tutaj! Swoją drogą zauważyłaś jak Wank lustruje twoją
przyjaciółkę wzrokiem?
- Też to widziałeś? To
super! - Uradowana klasnęłam w dłonie. - Mówiłam jej to samo, ale
mnie wyśmiała. Teraz mam jeszcze jednego świadka, więc jakby co
to wiesz... Pomożesz mi - Puściłam mu oczko, a on zaśmiał się
serdecznie.
- Z miłą chęcią... Wiesz,
że sam mam podobny problem? To znaczy jest pewna dziewczyna,
poznaliśmy się kiedyś na zawodach, spodobała mi się...
- I? - Przyjrzałam mu się
z miną detektywa.
- Mam jej numer telefonu,
ale boję się zadzwonić. I w sumie to właśnie dlatego chciałem
się z tobą przejść, by się poradzić...
- Idealnie trafiłeś!
Opowiadaj!
Uważnie śledziłem ich
każdy krok. Gdy Richard dotknął Ady każdy mięsień na moim ciele
zaczął się napinać, a szczęka nerwowo drgała. Łapy przy
sobie, Freitag! Przystanąłem,
gdy oboje usiedli na ławce znajdującej się niedaleko skoczni.
Wiedział jak ją przekabacić! Każda byłaby zachwycona takimi
widokami... Delikatnie rozchyliłem gałęzie jakiegoś krzaku, by
lepiej ich słyszeć. Jednak jednego przewidzieć nie mogłem.
Poczułem jak ktoś kładzie dłonie na moim brzuchu.
- Andi,
mam cię! - Wesoły głos Wanka rozniósł się echem po całym lesie.
- AAAA! -
Pisnąłem, bo nie powiem, lekko się przestraszyłem. Po chwili on
również zaczął wydawać z siebie piski. - Czego się drzesz?!
- Myślałem,
że przestraszyłeś się kogoś innego, a nie mnie, więc też
zacząłem w obawie, że ktoś tu jest - Wyjaśnił. - Czemu sterczysz
w tych krzakach? - Zapytał, a ja wskazałem dłonią na ową dwójkę. -
Czy ci do reszty odjebało, młody? Opamiętaj się! - Zaczął mną
potrząsać, a ja straciłem grunt pod nogami. Wpadłem na jakiś
krzak, czując, że rozcinam sobie policzek, a za mną poleciał
Andreas. Nim się zorientowaliśmy, wylecieliśmy z zarośli lądując
na ziemi. Przymknąłem powieki, bo wiedziałem, że zaraz rozpęta
się piekło.
- Co
wy tym robiliście? Obaj? W krzakach? - Gdy usłyszałem głos
Richarda, krew napłynęła mi do mózgu. Nie myślałem racjonalnie.
Zrzuciłem z siebie Wanka i podszedłem do Freitaga. Wpatrywałem się
w niego z żądzą mordu.
- Wellinger,
nie rób tego - Wycedził Wanki, ale było już za późno. Z całej
siły walnąłem go pięścią w nos. Zawył, ale próbował mi
oddać. Ada pisnęła ze strachu nie wiedząc, co robić. Między
nami stanął najstarszy z naszej trójki, ale miotałem rękoma na
oślep, więc i mu się dostało.
- AUUUUU! -
Zawył. - Idioto, ja w przeciwieństwie do ciebie chcę jeszcze
uszczęśliwić jakąś kobietę! - Wycedził przez zaciśnięte zęby.
- Przepraszam! -
Krzyknąłem.
- Co
mi z twoich przeprosin, gówniarzu?
- Uspokójcie
się! Wszyscy trzej! - Wrzasnęła Ada. - Jestem najmłodsza z was, a
wydaje mi się, że jest całkowicie na odwrót! Wracamy do hotelu,
natychmiast - Zarządziła, a my ze zbitymi minami ruszyliśmy za nią.
Trener
nie był zachwycony widząc swoich podopiecznych w takim stanie.
Lekko się wkurzył i dał im reprymendę. Richard i Andreas od razu
zostali skierowani do lekarza, żeby zrobił im opatrunki.
- Bili
się o ciebie? - Spytała Martha, gdy schodziłyśmy na dół. Werner
dla pojednania zaproponował wieczór filmowy dla swoich zawodników.
My również dostałyśmy zaproszenie, więc postanowiłyśmy
skorzystać.
- Zwariowałaś!
To Andreasowi coś odbiło i go walnął... Swoją drogą śledził
nas, rozumiesz? - Prychnęłam z oburzeniem.
- Bo
jest o ciebie zazdrosny, ciołku!
- Tak,
na pewno - Pokręciłam przecząco głową, gdy to usłyszałam. - Wank
też oberwał - Dodałam po chwili.
- Yhym... -
Próbowała udać obojętną, ale widziałam, że cień
zainteresowania wkradł się na jej twarz. Nie ciągnęłam tej
rozmowy dalej, bo czułam, że gdy będzie gotowa sama mi o wszystkim
powie. Kiedy weszłyśmy do sali, skoczkowie już siedzieli na
miejscach. I to na najlepszych! Jęknęłam, gdy zorientowałam się,
że wolne siedzenia zostały obok dwóch Andreasów. Wank poklepał
miejsce obok siebie, wskazując na Marthę. Spojrzała na mnie
niepewnie, a ja gestem dłoni kazałam jej usiąść obok niego. Sama
z krzywym uśmiechem usadowiłam się koło Wellingera. Otumanił
mnie mocny zapach jego perfum. Starałam się nie zwracać na niego
uwagi. Sam również milczał. Po chwili wszedł Schuster, który
oznajmił nam, że mamy się zachowywać. Sam po krótkiej chwili
opuścił pomieszczenie. Kątem oka popatrzyłam na przyjaciółkę,
ale ona nie zwracała na mnie kompletnej uwagi. Za bardzo pochłonęła
się w rozmowie z Wankiem. Punkt dla mnie!
Film
był nudny. Przynajmniej dla mnie. I dla Wellingera. Reszta z
zafascynowaniem wpatrywała się w ekran, a ja zaczęłam skubać
materiał koszulki.
- Jeśli
ci przeszkadza, z chęcią pomogę ci ją zdjąć - Zadrżałam, gdy
usłyszałam tuż przy uchu szept Andiego.
- Nie,
dziękuję - Wycedziłam. Znów zaczynał!
- Jak
chcesz - Wzruszył obojętnie ramionami, spoglądając w przód.
Westchnęłam ciężko. Miałam go po dziurki w nosie. Nie dość, że
dziś zachował się jak ostatni kretyn, to jeszcze bawi się w
chojraka.
Nie
minęło parę chwil, a poczułam jego dłoń wędrującą po moim
kolanie. Tego już było dla mnie za wiele.
- Słuchaj
Wellinger... - Zaczęłam. - Jeśli masz chcicę to znajdź sobie
panienkę do towarzystwa, a mi daj spokój! - Warknęłam. Jak się
okazało, zbyt głośno. Zaciekawieni skoczkowie spojrzeli w naszym
kierunku.
- Ej! -
Krzyknął Wanki. - Co z nim? Ada, znów się do ciebie dobiera? Dobry
Boże, ja z nim śpię w jednym pokoju! - Jęknął rozpaczliwie.
- Daj
spokój - Żachnął się blondyn. - Kijem bym cię nie dotknął!
- Teraz
tak mówisz! A, co jeśli twojemu ptaszkowi zachce się dziś w nocy
opuścić gniazdko? - Zapytał, a ja zagryzłam wargę, by nie
wybuchnąć śmiechem. Andi poczerwieniał ze złości i wyszedł
wściekły. Reszta nie wytrzymała. Sev zwijał się ze śmiechu na
podłodze, a Richi ocierał łzy. - Komu paluszka? - Rzucił Wanki. -
Oglądamy dalej, księżniczka się pozłości i wróci! - Powiedział.
Pokiwaliśmy głowami i wróciliśmy do poprzedniego zajęcia.
Jestem pewna, że jutrzejszy dzień będzie równie szalony jak ten...
****
Witam ;*
Uff, napisałam! Pomysł był od samego początku, więc tylko wystarczyło go zrealizować ;) Mam nadzieję, że się Wam podoba, bo mi pisało się go bardzo przyjemnie ;)
Może uda mi się skrobnąć dziś na Richarda, ale niczego nie obiecuję!
Jutro znów skoki, ale to leci! Już tak mało konkursów pozostało do końca sezonu. Niestety...
Wiecie, już sześć lat piszę... Kiedy zaczynałam nie myślałam, że tyle to potrwa, ale jak widać życie jest nieprzewidywalne! :D
I wszystkiego najlepszego, kobietki! ;*
Pozdrawiam ;*
Aj ten Andi zazdrośnik! Szkoda mi Rysia, bo oberwał, a przecież był niewinny!
OdpowiedzUsuńTekst Wanka: twojemu ptaszkowi zachce się dziś w nocy opuścić gniazdko- po prostu mnie rozbroił! Nie mogłam się opanować ze śmiechu XD
No dobra zaczynając od tego ze bardzo czekałam na ten rozdział no i co że co sobota sie ukauje ja i tak ci 5 minut oswierzałam stronę zeby zobaczyć czy dodałaś i powiem ci że warto było czekać. Ten rozdział jest przekomiczny zaczynając od tego ze Wellinger zachował sie jak nie dorozwinięte dziecko, kończąc na tym ze również zachował sie jak bestia która jak nie po rucha będzie miała stracony dzień...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i całuje
Weroooo....
jesteś moją mistrzynią <3 cudownie wszystko ubierasz w słowa, a jak czytam teksty Wanka to po prostu umieram ze śmiechu :D
OdpowiedzUsuńAndi zazdrosny widzę, jestem bardzo ciekawa co się wydarzy i pomyśleć że muszę czekać do następnej soboty... chyba nie dam rady :C
Pisało Ci się przyjemnie, mi się czytało jeszcze przyjemniej :D Welli w krzakach. To musiało się tak skończyć. Samiec alfa z niego. Biedny, niewinny Richard, jestem chętna by go opatrzyć.
OdpowiedzUsuńWank moim mistrzem po raz enty <3 Tekst z ptaszkiem wygrywa internety :D
No co ten Andiś jęczy. Jest rodzynkiem mamusi, po której odziedziczył całą mimikę, więc ona ma prawo szczypać jego policzki ^^ hahaha :D
OdpowiedzUsuńTo dobrze że Richi jednak nie podrywa Ady, bo inaczej zginąłby z rąk rozwścieczonego i zazdrosnego Wellingera. Szkoda że Andi o tym nie wie, ale cóż ;D Ale akcje z podglądainem uwielbiam! I ten Król Wank Pierwszy który przestraszył kumpla, a potem wrzeszczał razem z nim ^^ hahahahahaha :D
No ale koguciki nastroszyły swoje piórka :D Ten Wellinger niech się przyzna wreszcie że coś czuje do Ady, a nie bawi w boksera. Biedny Richard, obita buźka za niewinność. No i Wank ... ten to zawsze rykoszetem musi dostać. Ale przynajmniej pod koniec sobie odrobił z tekstem o ptaszku ^^ hahahaha :D
Hahahaha ja po prostu nie mogę :D no nie mogę z nimi hahahaha chować się w krzakach i z nich wypaść z hukiem :P no tylko Andreasy.
OdpowiedzUsuńA zazdrośnik Wellinger to wszystkich a około by pobił z tej złości. Jak nie chce, żeby ktoś inny dotykał Ady, to niech sam się za nią weźmie, proste :D
Kino to chyba komedia na widowni była :D Księżniczka mnie powaliła :D
Pozdrawiam
Jeju, czemu ten rozdział taki króciutki? Jeju chichotałam jak głupia czytając to. Co by sobie pomyśleli domownicy, gdyby mnie słyszeli.
OdpowiedzUsuńBiedny Wanki. Dostał za niewinność. A Richi nie jest zainteresowany Adą i też oberwał. Biedaczyska. Co to kobiety potrafią zrobić z facetem.
Kurde. Temu to tylko jedno w głowie. I jak się oburzył. Andi strzela fochy, hehe.
Buziaki :**
Boże. Oni się kiedyś pozabijają ! Biedny Wank dostał za niewinność. Ach ten zazdrośnik Andi zakochał się biedny . Pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńWzięło gościa;D
OdpowiedzUsuńWzięło go tak bardzo, że nawet ze świadomością, iż robi z siebie debila, wciąż przy tym trwa, a nawet posuwa się dalej.
Serio, nie spodziewałam się, że odpicuje taką akcję przy ludziach. Gdyby się do niej dobierał na osobności, to byłoby jeszcze w miarę do przyjęcia, ale przy kolegach z drużyny?
Chociaż po ich słynnym tańcu nic nie powinno już dziwić;D
Pozdrawiam.
[piec-sekund]
Haha. Wellinger i sledzenie. Lubie to! Wank jak zwykle wszystko psuje xd
OdpowiedzUsuńAda..sama o nim mysli a jak on co tego tam to jakby mogla to by go spoliczkowala haha
I wez tu zrozum babke xd
Czekam na nowosc;*
Inszaaa
Łohoho, Rysiu jaki skromny :D A Ada chyba trochę przesadziła z tym, że nic ją z Andreasem nie łączy - ja myślę, że jest wręcz odwrotnie ;P
OdpowiedzUsuńZ Andiego niezły detektyw, nie ma co ;P Chyba za dużo amerykańskich filmów się naoglądał.
No, a koniec końców wszyscy dostali po mordzie od wszystkich, czyli po męsku wyjaśnili sobie co nieco ;>
Końcówka najlepsza - Andi został sprowadzony do parteru i myślę, że trochę mu samoocena jednaj spadnie :P
Pozdrawiam, M :*
Chyba to już pisałam, ale Andi to taki typowy pies ogrodnika. Nikt nawet nie może zbliżyć się do Ady, nawet w czysto przyjacielskich zamiarach. To zakrawa na obsesję. I im bardziej dziewczyna go odtrąca tym bardziej nakręca go na takie akcje ja ta dzisiejsza. Że też mu się chciało sterczeć w tym lesie i ich obserwować. To tylko dowód na to, że dziewczyna nie jest mu obojętna i mam wrażenie, że z jej strony jest podobnie. Chyba sama siebie oszukuje.
OdpowiedzUsuńMarzycielka
ps. u mnie też nowość, jeśli masz ochotę ---> http://the--bittersweet--life.blogspot.com ;-)
No prosze jaki zazdrosny Wellinger :D a teksty Wanka? Mistrzostwo! Usmialam sie jak nigdy :D pozdrawiam i czekam na wiecej :)
OdpowiedzUsuńkiciak
P.S. serio to juz 6 lat? Pamietam jak zaczynalas :D
jak obiecałam, tak jestem - z lekkim poślizgiem, no ale....
OdpowiedzUsuńmoje pierwsze pytanie brzmi: dlaczego tak krótko? :( i niech Andi może zmieni sobie nazwisko na Rutkowski, będzie mu bardziej pasowało ;) mam nadzieję, że trochę się ogarnie po tym jak został sprowadzony do parteru ;) bardzo sympatyczny rozdział, przyjemnie się czytało :D Wank jak zwykle made my day, ciągle taki pocieszny...
pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie na kolejne starcie Thei z Sandrunią, której wszyscy nienawidzą ;) ;*