Następnego dnia rano
zameldowaliśmy się w Innsbrucku. Martwiło mnie to, że już w
poniedziałek czekał nas ostatni konkurs. W pewnym stopniu zżyłam
się ze skoczkami i nie chciałam wracać do domu. Wiedziałam
jednak, że będzie to nieuniknione. Jednak przed nami jutrzejsze
kwalifikacje i sobotni konkurs. Byłam ciekaw jak spiszą się w nim
niemieccy skoczkowie. Życzyłam im jak najlepiej!
Za bardzo nie wiedziałam,
co mam ze sobą zrobić. Martha wyszła na spacer po okolicy, a
Martin bawił się perkusją w naszym busie. Zrezygnowana rzuciłam
się na łóżko. Miałam zamiar chwilę pomyśleć, zastanowić się
nad własnym życiem, ale ktoś brutalnie mi przerwał. Jęknęłam,
gdy usłyszałam pukanie do drzwi.
- Kto? - Zapytałam.
- Ada, to ja
Richard... Mogę? - Odezwał się niepewnie.
- No jasne, wchodź! -
Odpowiedziałam.
Nieśmiało wszedł do
środka.
- Jesteś sama?
- Tak- Odparłam. - Mów,
co cię do mnie sprowadza.
- Monica! Ada ona jest
tutaj! - Pisnął jak mała dziewczynka nerwowo skubiąc materiał
swojej koszulki. Zaśmiałam się pod nosem.
- To w czym masz problem?
Idź do niej i zagadaj - Poradziłam mu.
- Tak od razu? Co mam jej
powiedzieć? Hej, jestem Richard, pamiętasz mnie?
- Dokładnie tak -
Przyjrzałam mu się z uśmiechem. Był przerażony. - Richard to ty
jesteś facetem, prawda? Przejmij kontrolę i zdobądź ją. Widać,
że weszła ci do głowy i do serca...
- Masz rację. Tak zrobię.
To lecę! - Krzyknął i w przypływie radości ucałował moje
policzki. - Wellinger to ma jednak szczęście, że cię spotkał!
Przechodziłem obok
pokoju dziewczyn, gdy nagle spostrzegłem Richarda. Uśmiechał się
od ucha do ucha i nucił coś pod nosem. Jednak jedno mnie
zaciekawiło. Dlaczego wychodził właśnie z tego pomieszczenia?
Ogarnęła mną wściekłość! Jeszcze mu mało? Jeśli tak mogę mu
zaprezentować kolejną dawkę swoich umiejętności bokserskich!
- Andi! - Krzyknął
wesoło. - Ada to wspaniała dziewczyna, wiesz o tym, co nie? -
Zapytał, a mnie wbiło w ziemię.
- O co ci chodzi? -
Warknąłem. - Jeśli ją tknąłeś to nie ręczę za siebie!
- Uspokój się debilu!
Mówię tylko jak jest. Lepiej przestań się zachowywać jak
skończony dureń i pogadaj z nią normalnie. Jesteś taki uroczy,
gdy ogarnia cię zazdrość!
- Nie jestem zazdrosny! -
Wycedziłem przez zęby. - Dlaczego się tak szczerzysz?
- Zakochałem się! -
Oznajmił i poszedł przed siebie.
No nie! Wściekły
wpadłem do pokoju Ady nawet nie pukając. Drgnęła zaskoczona, gdy
znienacka chwyciłem ją za nadgarstek i przycisnąłem do ściany.
- Richard jest lepszy ode
mnie? - Sapnąłem z ustami tuż przy jej ustach. Obserwowała moją
twarz ze zdziwieniem. Nie rozumiała, o co mi chodzi. Próbowała się
szarpać, ale byłem zbyt silny. - No powiedz!
- Co sobie znów
ubzdurałeś?
- Wychodził od ciebie
zadowolony, mówił, że jesteś wspaniała i że się zakochał. Jak
mam to interpretować do cholery?
- Może tak, że mu
pomogłam? - Warknęła odpychając mnie. - Boże, jaki ty jesteś
dziecinny! - Z jękiem złapała się za głowę i usiadła na łóżku. -
Ma problem z dziewczyną. Spotkali się na jakichś zawodach,
wymienili się numerami telefonu, a teraz ona jest tutaj, a on
pragnie się z nią zobaczyć. I to w niej się zakochał. Już
rozumiesz? - Spytała. Kąciki moich ust powędrowały w górę.
Kamień spadł mi z serca!
- Tak... - Powiedziałem. -
Przepraszam za mój atak - Skruszony spuściłem głowę w dół.
- Nie wierzę w to, co
widzę!
- Uwierz... Widzisz, nie
jestem taki zły!
- Kim jesteś i co
zrobiłeś z prawdziwym Andreasem Wellingerem? Uśmiechnąłem się
chytrze i bez uprzedzenia zacząłem ją łaskotać. Zaniosła się
śmiechem i błagała, żebym przestał. Jednak nie miałem takiego
zamiaru. Cały czas wykonywałem poprzednią czynność, a ona
próbowała się bronić. W pewnym momencie oboje z hukiem
wylądowaliśmy na podłodze głośno się śmiejąc. - Idiota z
ciebie!
- I tak mnie lubisz -
Wytknąłem jej język i lekko przytuliłem.
- Masz rację, Wellinger.
Lubię cię!
Spacerowałam po okolicy
pamiętając, żeby zbytnio nie oddalać się o hotelu. Pierwszy raz
byłam w Innsbrucku i nie chciałam się zgubić. Cieszyłam się z
szansy jaką otrzymałyśmy. Owszem nasz zespół istniał już
trochę czasu, koncertowaliśmy, ale nawet w najśmielszych
marzeniach nie pomyślałabym o tym, że będziemy występować
podczas Turnieju Czterech Skoczni. Byłam młoda i lubiłam nowe
wyzwania. Postanowiłam posłuchać rady przyjaciółki i przestałam
przejmować się Martinem. Skoro on mnie nie chce to nie będę
czekała na niego całe życie! Zaczęłam obserwować Wanka tak jak
poradziła mi Ada. Musiałam przyznać jej rację. Chyba mu się
spodobałam, ale niczego nie mogłam być pewna. Z jednej strony
chciałam poddać się temu szaleństwu, a z drugiej paraliżował
mnie strach, bo zdawałam sobie sprawę, że jest sporo starszy ode
mnie... Cholera! Pewnie ma mnie za zwykłą, niedoświadczoną
smarkulę, a ja zachodzę w głowę, czy mógł poczuć do mnie coś
więcej. Głupia jestem i tyle!
- Cześć Martha! -
Podskoczyłam jak głupia, gdy usłyszałam za sobą jego głos.
- H... Hej! - Powiedziałam
jąkając się. Idiotka.
- Co tak sama spacerujesz?
- Już nie jestem sama -
Oznajmiłam i popatrzyłam na niego. Wyraz jego twarzy diametralnie
się zmienił.
- Przepraszam, że ci
przeszkodziłem - Westchnął i oddalił się.
- Ale Andreas! -
Krzyknęłam, lecz już mnie nie usłyszał.
Cholerna kretynka ze
mnie!
Smutna i wściekła na
samą siebie siedziałam na kanapie w holu i beznamiętnie
wpatrywałam się w szybę. Dlaczego tak się zachowałam i
spowodowałam, że odszedł? Przecież chciałam zupełnie czegoś
innego! Może to się wydać głupie. Najpierw wydawało mi się, że
zakochałam się w Martinie, a teraz, że poczułam coś więcej do
Andreasa. Nic nie mogłam na to poradzić. Był cholernie zabawny,
przystojny i potrafił nieźle tańczyć. Zaobserwowałam to podczas
zabawy sylwestrowej. Jednak, co mi z tego skoro sama pogrzebałam
swoją szansę? Zrezygnowana objęłam rękoma swoje kolana i
spuściłam głowę.
- Hej, Martha... -
Usłyszałam głos Wellingera.
- Hę? - Mruknęłam.
- Nie wiesz, gdzie może
być Ada? Wszędzie jej szukam, byłem u was w pokoju, ale jej nie
zastałem...
- Nie mam pojęcia -
Odparłam patrząc na niego obojętnym wzrokiem.
- Coś się stało? -
Zapytał z troską.
- Chyba zakochałam się w
twoim przyjacielu - Wypaliłam zanim zdołałam ugryźć się w język.
Ależ ja byłam głupia! Pewnie zaraz do niego poleci i wszystko mu
powie.
- W Wankim? - Zapytał
rozbawiony.
- Śmieszy cię to?! -
Warknęłam. - Przepraszam - Szepnęłam, gdy napotkałam jego wzrok. -
Po prostu zrobiłam dziś z siebie kretynkę w jego towarzystwie.
- Nie przejmuj się,
pewnie nie zwrócił na to uwagi. Sam jest kretynem - Dodał po chwili
zastanowienia.
- Andi! Przecież to
głupie! Wy z Adą macie lepiej, jesteś starszy od niej o rok, a nie
o osiem lat!
- A więc, o to
chodzi... Daj spokój! Andreas na pewno nie zwraca na to uwagi...
- Tak myślisz?
- Tak myślę - Uśmiechnął
się i delikatnie mnie objął. - Wszystko się ułoży, zobaczysz!
- ADA! - Krzyknąłem, gdy
napotkałem znajomą sylwetkę.
- Andreas? - Spytała
zdziwiona. - O co chodzi?
- Potrzebuję pomocy!
- Dziewczyna?
- Oczywiście, że tak! -
Kopnąłem butem w zaspę śniegu. - Zawsze dziewczyna! Powiedz mi
szczerze, czy Martha ma mnie za starego, nie godnego uwagi zgreda?
Parsknęła śmiechem i długo nie mogła przestać. - Powiedziałem
coś śmiesznego?
- Martha? Masz coś do
niej?
- Mam! Boże, chyba się
zakochałem - Złapał się za głowę. - Ale jestem stary, a ona jest
młoda i pewnie ma mnie w dupie.
- Nie, Andreas -
Westchnęła. - Nie jesteś stary i ona nie ma cię w dupie, tylko
tutaj... - Chwyciła moją dłoń w swoją i przyłożyła do mojego
czoła.
- Ma mnie w czole? -
Zdziwiłem się.
- Nie, matołku! W głowie,
rozumiesz? Też o tobie myśli!
- Ale heca! - Uśmiechnąłem
się szeroko i chwyciłem ją w objęcia. - Przywróciłaś mi
nadzieję! Wspaniała jesteś i Andi ma szczęście, że cię
spotkał!
****
Witam ;*
Nie wypowiadam się na temat powyższej treści. Lanie wody i tyle! :D
Chociaż dumna jestem z siebie, że przez to przebrnęłam ;) Dzisiaj mowa o drugiej parze i mam nadzieję, że choć trochę Was zaciekawiłam tym wątkiem ;) W głowie kiełkuje się pomysł na kolejny rozdział... ^^
Może uda mi się jutro napisać na Richarda, ale niczego nie obiecuję! :D
Trzymajcie kciuki, może się powiedzie :D
I gratuluję Severinowi złotego medalu! Należało mu się ;)
Pozdrawiam i do kolejnej soboty ;*
jejku, czemu aż to soboty? :P tyle czekania, ale doskonale Cię rozumiem, nie masz zbyt dużo czasu, a pisanie go pochłania więc ok, tak sobie sama do siebie marudzę :) bo ten znowu mi się bardzo spodobał. Andi, Wanki, Rysiu, boże oni wszyscy są tacy uroczy <3 Jestem ciekawa co z naszymi parami, a zwłaszcza z Andreasem i Leną <3 czekam, weny zyczę! :*
OdpowiedzUsuńBoże wszyscy zakochani, jak pięknie! <3
OdpowiedzUsuńTeraz niech tylko jakoś sobie o tym powiedzą. :D
Love is in the air, a za Richarda i Monicę masz propsy hahaha <3
Jejku, ja myślałam, że na to przytulanie Wanka z Adą, wejdzie Andi i Martha hahaha dopiero by było :D
OdpowiedzUsuńJak widać, cała czwórka siebie warta :P Jak przychodzi co do czego to mózg wyparowuje ;p poradzili innym, a do siebie nie mogą zastosować :P
Cieszę się, że im się poprawiają stosunki pod koniec wspólnego czasu ;) Oczywiście, że Wellinger jest zazdrosny :D
Pozrawiam
Wellinger jest zazdrosny. I ja wcale nie mam wątpliwości co do tego! Nie pozwala żadnemu facetowi zbliżyć się do Ady. W sumie to urocze że on taki zadziorny, ale jak chce upilnować dziewczynę to najlepiej żeby ... zrobił z niej swoją dziewczyną xD Boże bredze. Wybacz mi, późna pora :D
OdpowiedzUsuńAle za to pocieszyciel z niego pierwsza klasa! SAM JEST KRETYNEM ^^ hahahahaha :D No ale chociaż na koniec podniósł dziewczynę na duchu, która nie powinna się przejmować, wiek nie gra roli, a po za tym Wank zachowuje się jak trzynastolatek ... cholera to też nie dobrze xD
No i Wanki poleciał do Ady po radę. Dziewczyna powinna otworzyć biznes ... coś w stylu 'Pomagam leczyć skoczkowe serca' xD Ciekawi mnie jak rozwinie się sytuacja pomiędzy Wankiem a Marthą :) Chyba szybciej się dogadają niż Andi z Adą xD
'-Ma mnie w czole?- Zdziwiłem się. "- padłam :D Typowy Wank :D
OdpowiedzUsuńWidzę, że zrobiło się kółko wzajemnej adoracji - wszyscy się we wszystkich zakochali i nawzajem udzielają sobie rad - żeby tylko nic pokręconego z tego nie wyszło :D
Pozdrawiam i czekam na następny rozdział :*
Zazdrosny Wellinger, biorę go, zakochany Rysiu, też go biorę i zakochany do upadłości w koleżance Ady, moje serce bije w niewiarygodnie szybkim tępie, jakie to słodkie, słodziuśkie... I wszystko to w jednym rozdziale. Coraz bardziej zaczyna mi się podobać ta zazdrość Andisia...
OdpowiedzUsuńRysiu życzę ci szczęścia z tą dziewczyną, chociaż miałam nadzieję że zaczekasz na mnie( tak to dla żartu) ale jednak nie !
Andreasie dobrze że pokazałeś swoją drugą twarz.
Pozdrawiam i całuje
Weroooo...
Po raz kolejny potwierdza się fakt, że najprostsze rozwiązania są zwyczajnie... zbyt proste;D I Martha i Andreas starają się wybadać teren, ale zamiast zacząć rozmawiać ze sobą, na razie skupiają się na rozmowach o sobie nawzajem:D Może to i jest jakieś rozwiązanie, ale droga zdecydowanie dłuższa;p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
[piec-sekund]
No no. Welli z Ada sie "pogodzili" wreszcie xd
OdpowiedzUsuńI tu Wanki z Martha. Hoho. Wielkie milosci ;D
Czekam na nowosc ;*
Inszaaa (spelnione--marzenie)
Ma mnie w czole?
OdpowiedzUsuńZabił mnie ten tekst :D
Rożnica wieku to żadna przeszkoda, zwłaszcza taka jak ta która ich dzieli. 8 lat, matko to tyle co nic. Niech on nie doszukuje się głębszych przeszkód, tylko bierze sprawy w swoje ręce. Czas najwyższy :-)
Pozdrawiam Marzycielka