sobota, 15 marca 2014

Rozdział 7

 Następnego dnia rano zameldowaliśmy się w Innsbrucku. Martwiło mnie to, że już w poniedziałek czekał nas ostatni konkurs. W pewnym stopniu zżyłam się ze skoczkami i nie chciałam wracać do domu. Wiedziałam jednak, że będzie to nieuniknione. Jednak przed nami jutrzejsze kwalifikacje i sobotni konkurs. Byłam ciekaw jak spiszą się w nim niemieccy skoczkowie. Życzyłam im jak najlepiej!
Za bardzo nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić. Martha wyszła na spacer po okolicy, a Martin bawił się perkusją w naszym busie. Zrezygnowana rzuciłam się na łóżko. Miałam zamiar chwilę pomyśleć, zastanowić się nad własnym życiem, ale ktoś brutalnie mi przerwał. Jęknęłam, gdy usłyszałam pukanie do drzwi.
 - Kto? - Zapytałam.
 - Ada, to ja Richard... Mogę? - Odezwał się niepewnie.
 - No jasne, wchodź! - Odpowiedziałam.
Nieśmiało wszedł do środka.
 - Jesteś sama?
 - Tak- Odparłam. - Mów, co cię do mnie sprowadza.
 - Monica! Ada ona jest tutaj! - Pisnął jak mała dziewczynka nerwowo skubiąc materiał swojej koszulki. Zaśmiałam się pod nosem.
 - To w czym masz problem? Idź do niej i zagadaj - Poradziłam mu.
 - Tak od razu? Co mam jej powiedzieć? Hej, jestem Richard, pamiętasz mnie?
 - Dokładnie tak - Przyjrzałam mu się z uśmiechem. Był przerażony. - Richard to ty jesteś facetem, prawda? Przejmij kontrolę i zdobądź ją. Widać, że weszła ci do głowy i do serca...
 - Masz rację. Tak zrobię. To lecę! - Krzyknął i w przypływie radości ucałował moje policzki. - Wellinger to ma jednak szczęście, że cię spotkał!

 Przechodziłem obok pokoju dziewczyn, gdy nagle spostrzegłem Richarda. Uśmiechał się od ucha do ucha i nucił coś pod nosem. Jednak jedno mnie zaciekawiło. Dlaczego wychodził właśnie z tego pomieszczenia? Ogarnęła mną wściekłość! Jeszcze mu mało? Jeśli tak mogę mu zaprezentować kolejną dawkę swoich umiejętności bokserskich!
 - Andi! - Krzyknął wesoło. - Ada to wspaniała dziewczyna, wiesz o tym, co nie? - Zapytał, a mnie wbiło w ziemię.
 - O co ci chodzi? - Warknąłem. - Jeśli ją tknąłeś to nie ręczę za siebie!
 - Uspokój się debilu! Mówię tylko jak jest. Lepiej przestań się zachowywać jak skończony dureń i pogadaj z nią normalnie. Jesteś taki uroczy, gdy ogarnia cię zazdrość!
 - Nie jestem zazdrosny! - Wycedziłem przez zęby. - Dlaczego się tak szczerzysz?
 - Zakochałem się! - Oznajmił i poszedł przed siebie.
No nie! Wściekły wpadłem do pokoju Ady nawet nie pukając. Drgnęła zaskoczona, gdy znienacka chwyciłem ją za nadgarstek i przycisnąłem do ściany.
 - Richard jest lepszy ode mnie? - Sapnąłem z ustami tuż przy jej ustach. Obserwowała moją twarz ze zdziwieniem. Nie rozumiała, o co mi chodzi. Próbowała się szarpać, ale byłem zbyt silny. - No powiedz!
 - Co sobie znów ubzdurałeś?
 - Wychodził od ciebie zadowolony, mówił, że jesteś wspaniała i że się zakochał. Jak mam to interpretować do cholery?
 - Może tak, że mu pomogłam? - Warknęła odpychając mnie. - Boże, jaki ty jesteś dziecinny! - Z jękiem złapała się za głowę i usiadła na łóżku. - Ma problem z dziewczyną. Spotkali się na jakichś zawodach, wymienili się numerami telefonu, a teraz ona jest tutaj, a on pragnie się z nią zobaczyć. I to w niej się zakochał. Już rozumiesz? - Spytała. Kąciki moich ust powędrowały w górę. Kamień spadł mi z serca!
 - Tak... - Powiedziałem. - Przepraszam za mój atak - Skruszony spuściłem głowę w dół.
 - Nie wierzę w to, co widzę!
 - Uwierz... Widzisz, nie jestem taki zły!
 - Kim jesteś i co zrobiłeś z prawdziwym Andreasem Wellingerem? Uśmiechnąłem się chytrze i bez uprzedzenia zacząłem ją łaskotać. Zaniosła się śmiechem i błagała, żebym przestał. Jednak nie miałem takiego zamiaru. Cały czas wykonywałem poprzednią czynność, a ona próbowała się bronić. W pewnym momencie oboje z hukiem wylądowaliśmy na podłodze głośno się śmiejąc. - Idiota z ciebie!
 - I tak mnie lubisz - Wytknąłem jej język i lekko przytuliłem.
 - Masz rację, Wellinger. Lubię cię!

 Spacerowałam po okolicy pamiętając, żeby zbytnio nie oddalać się o hotelu. Pierwszy raz byłam w Innsbrucku i nie chciałam się zgubić. Cieszyłam się z szansy jaką otrzymałyśmy. Owszem nasz zespół istniał już trochę czasu, koncertowaliśmy, ale nawet w najśmielszych marzeniach nie pomyślałabym o tym, że będziemy występować podczas Turnieju Czterech Skoczni. Byłam młoda i lubiłam nowe wyzwania. Postanowiłam posłuchać rady przyjaciółki i przestałam przejmować się Martinem. Skoro on mnie nie chce to nie będę czekała na niego całe życie! Zaczęłam obserwować Wanka tak jak poradziła mi Ada. Musiałam przyznać jej rację. Chyba mu się spodobałam, ale niczego nie mogłam być pewna. Z jednej strony chciałam poddać się temu szaleństwu, a z drugiej paraliżował mnie strach, bo zdawałam sobie sprawę, że jest sporo starszy ode mnie... Cholera! Pewnie ma mnie za zwykłą, niedoświadczoną smarkulę, a ja zachodzę w głowę, czy mógł poczuć do mnie coś więcej. Głupia jestem i tyle!
 - Cześć Martha! - Podskoczyłam jak głupia, gdy usłyszałam za sobą jego głos.
 - H... Hej! - Powiedziałam jąkając się. Idiotka.
 - Co tak sama spacerujesz?
 - Już nie jestem sama - Oznajmiłam i popatrzyłam na niego. Wyraz jego twarzy diametralnie się zmienił.
 - Przepraszam, że ci przeszkodziłem - Westchnął i oddalił się.
 - Ale Andreas! - Krzyknęłam, lecz już mnie nie usłyszał.
Cholerna kretynka ze mnie!

 Smutna i wściekła na samą siebie siedziałam na kanapie w holu i beznamiętnie wpatrywałam się w szybę. Dlaczego tak się zachowałam i spowodowałam, że odszedł? Przecież chciałam zupełnie czegoś innego! Może to się wydać głupie. Najpierw wydawało mi się, że zakochałam się w Martinie, a teraz, że poczułam coś więcej do Andreasa. Nic nie mogłam na to poradzić. Był cholernie zabawny, przystojny i potrafił nieźle tańczyć. Zaobserwowałam to podczas zabawy sylwestrowej. Jednak, co mi z tego skoro sama pogrzebałam swoją szansę? Zrezygnowana objęłam rękoma swoje kolana i spuściłam głowę.
 - Hej, Martha... - Usłyszałam głos Wellingera.
 - Hę? - Mruknęłam.
 - Nie wiesz, gdzie może być Ada? Wszędzie jej szukam, byłem u was w pokoju, ale jej nie zastałem...
 - Nie mam pojęcia - Odparłam patrząc na niego obojętnym wzrokiem.
 - Coś się stało? - Zapytał z troską.
 - Chyba zakochałam się w twoim przyjacielu - Wypaliłam zanim zdołałam ugryźć się w język. Ależ ja byłam głupia! Pewnie zaraz do niego poleci i wszystko mu powie.
 - W Wankim? - Zapytał rozbawiony.
 - Śmieszy cię to?! - Warknęłam. - Przepraszam - Szepnęłam, gdy napotkałam jego wzrok. - Po prostu zrobiłam dziś z siebie kretynkę w jego towarzystwie.
 - Nie przejmuj się, pewnie nie zwrócił na to uwagi. Sam jest kretynem - Dodał po chwili zastanowienia.
 - Andi! Przecież to głupie! Wy z Adą macie lepiej, jesteś starszy od niej o rok, a nie o osiem lat!
 - A więc, o to chodzi... Daj spokój! Andreas na pewno nie zwraca na to uwagi...
 - Tak myślisz?
 - Tak myślę - Uśmiechnął się i delikatnie mnie objął. - Wszystko się ułoży, zobaczysz!

 - ADA! - Krzyknąłem, gdy napotkałem znajomą sylwetkę.
 - Andreas? - Spytała zdziwiona. - O co chodzi?
 - Potrzebuję pomocy!
 - Dziewczyna?
 - Oczywiście, że tak! - Kopnąłem butem w zaspę śniegu. - Zawsze dziewczyna! Powiedz mi szczerze, czy Martha ma mnie za starego, nie godnego uwagi zgreda? Parsknęła śmiechem i długo nie mogła przestać. - Powiedziałem coś śmiesznego?
 - Martha? Masz coś do niej?
 - Mam! Boże, chyba się zakochałem - Złapał się za głowę. - Ale jestem stary, a ona jest młoda i pewnie ma mnie w dupie.
 - Nie, Andreas - Westchnęła. - Nie jesteś stary i ona nie ma cię w dupie, tylko tutaj... - Chwyciła moją dłoń w swoją i przyłożyła do mojego czoła.
 - Ma mnie w czole? - Zdziwiłem się.
 - Nie, matołku! W głowie, rozumiesz? Też o tobie myśli!
 - Ale heca! - Uśmiechnąłem się szeroko i chwyciłem ją w objęcia. - Przywróciłaś mi nadzieję! Wspaniała jesteś i Andi ma szczęście, że cię spotkał!



****

Witam ;* 

Nie wypowiadam się na temat powyższej treści. Lanie wody i tyle! :D 
Chociaż dumna jestem z siebie, że przez to przebrnęłam ;) Dzisiaj mowa o drugiej parze i mam nadzieję, że choć trochę Was zaciekawiłam tym wątkiem ;) W głowie kiełkuje się pomysł na kolejny rozdział... ^^ 

Może uda mi się jutro napisać na Richarda, ale niczego nie obiecuję! :D 
Trzymajcie kciuki, może się powiedzie :D

I gratuluję Severinowi złotego medalu! Należało mu się ;) 

Pozdrawiam i do kolejnej soboty ;* 

9 komentarzy:

  1. jejku, czemu aż to soboty? :P tyle czekania, ale doskonale Cię rozumiem, nie masz zbyt dużo czasu, a pisanie go pochłania więc ok, tak sobie sama do siebie marudzę :) bo ten znowu mi się bardzo spodobał. Andi, Wanki, Rysiu, boże oni wszyscy są tacy uroczy <3 Jestem ciekawa co z naszymi parami, a zwłaszcza z Andreasem i Leną <3 czekam, weny zyczę! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże wszyscy zakochani, jak pięknie! <3
    Teraz niech tylko jakoś sobie o tym powiedzą. :D
    Love is in the air, a za Richarda i Monicę masz propsy hahaha <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku, ja myślałam, że na to przytulanie Wanka z Adą, wejdzie Andi i Martha hahaha dopiero by było :D
    Jak widać, cała czwórka siebie warta :P Jak przychodzi co do czego to mózg wyparowuje ;p poradzili innym, a do siebie nie mogą zastosować :P
    Cieszę się, że im się poprawiają stosunki pod koniec wspólnego czasu ;) Oczywiście, że Wellinger jest zazdrosny :D
    Pozrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Wellinger jest zazdrosny. I ja wcale nie mam wątpliwości co do tego! Nie pozwala żadnemu facetowi zbliżyć się do Ady. W sumie to urocze że on taki zadziorny, ale jak chce upilnować dziewczynę to najlepiej żeby ... zrobił z niej swoją dziewczyną xD Boże bredze. Wybacz mi, późna pora :D
    Ale za to pocieszyciel z niego pierwsza klasa! SAM JEST KRETYNEM ^^ hahahahaha :D No ale chociaż na koniec podniósł dziewczynę na duchu, która nie powinna się przejmować, wiek nie gra roli, a po za tym Wank zachowuje się jak trzynastolatek ... cholera to też nie dobrze xD
    No i Wanki poleciał do Ady po radę. Dziewczyna powinna otworzyć biznes ... coś w stylu 'Pomagam leczyć skoczkowe serca' xD Ciekawi mnie jak rozwinie się sytuacja pomiędzy Wankiem a Marthą :) Chyba szybciej się dogadają niż Andi z Adą xD

    OdpowiedzUsuń
  5. '-Ma mnie w czole?- Zdziwiłem się. "- padłam :D Typowy Wank :D
    Widzę, że zrobiło się kółko wzajemnej adoracji - wszyscy się we wszystkich zakochali i nawzajem udzielają sobie rad - żeby tylko nic pokręconego z tego nie wyszło :D
    Pozdrawiam i czekam na następny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Zazdrosny Wellinger, biorę go, zakochany Rysiu, też go biorę i zakochany do upadłości w koleżance Ady, moje serce bije w niewiarygodnie szybkim tępie, jakie to słodkie, słodziuśkie... I wszystko to w jednym rozdziale. Coraz bardziej zaczyna mi się podobać ta zazdrość Andisia...
    Rysiu życzę ci szczęścia z tą dziewczyną, chociaż miałam nadzieję że zaczekasz na mnie( tak to dla żartu) ale jednak nie !
    Andreasie dobrze że pokazałeś swoją drugą twarz.
    Pozdrawiam i całuje
    Weroooo...

    OdpowiedzUsuń
  7. Po raz kolejny potwierdza się fakt, że najprostsze rozwiązania są zwyczajnie... zbyt proste;D I Martha i Andreas starają się wybadać teren, ale zamiast zacząć rozmawiać ze sobą, na razie skupiają się na rozmowach o sobie nawzajem:D Może to i jest jakieś rozwiązanie, ale droga zdecydowanie dłuższa;p
    Pozdrawiam.
    [piec-sekund]

    OdpowiedzUsuń
  8. No no. Welli z Ada sie "pogodzili" wreszcie xd
    I tu Wanki z Martha. Hoho. Wielkie milosci ;D
    Czekam na nowosc ;*
    Inszaaa (spelnione--marzenie)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ma mnie w czole?
    Zabił mnie ten tekst :D
    Rożnica wieku to żadna przeszkoda, zwłaszcza taka jak ta która ich dzieli. 8 lat, matko to tyle co nic. Niech on nie doszukuje się głębszych przeszkód, tylko bierze sprawy w swoje ręce. Czas najwyższy :-)
    Pozdrawiam Marzycielka

    OdpowiedzUsuń

Czas trwania opowiadania: 01.02.2014 - 20.12.2014 r.