piątek, 28 marca 2014

Rozdział 9

+18

 62. Turniej Czterech Skoczni powoli przechodził już do historii. Po kwalifikacjach do ostatniego konkursu w Bischofshofen, które wygrał Peter Prevc skoczkowie udali się do hotelu, a my zaszłyśmy się w swoim pokoju. Nie miałyśmy ochoty na ich towarzystwo, wolałyśmy pogrążyć się we własnych myślach i snuć wizję na przyszłość. Obie zastanawiałyśmy, co będzie dalej. Co do Marthy i Wankiego nie miałam żadnych obaw. Wiedziałam, że wpadli po uszy i każdą wolną chwilę będą wykorzystywać na spotkania. Bardziej martwiły mnie moje relacje z Andim. Był zmienny jak pogoda i nie wiedziałam, czego mam się po nim spodziewać.
Dzień ostatniego konkursu nadszedł zbyt szybko. Po śniadaniu skoczkowie wykonali rutynowe czynności, poćwiczyli, wpakowali się do autokaru i pojechali na skocznię. My zjawiłyśmy się tam trochę później. Gdy rozstawialiśmy sprzęt podszedł do nas Werner. Zapraszał nas na kameralną imprezę pożegnalną, która miała odbyć się po zawodach. Przyjęłyśmy tą propozycję bez wahania, choć na dźwięk słowa pożegnanie w moich oczach pojawiły się łzy. Przyjaciółka poklepała mnie po ramieniu, chcąc dodać mi otuchy. Uśmiechnęłam się lekko. Z niecierpliwością oczekiwałyśmy rozpoczęcia zawodów. W międzyczasie zaśpiewałyśmy kilka piosenek, zagrzewając kibiców do wiwatowania i krzyczenia. Po pewnym czasie konkurs wystartował. Pierwszą parę stanowili Wanki i Gregor Schlierenzauer. Martha nerwowo zaciskała kciuki, a ja modliłam się w duchu, by skoczył daleko. Jednak odległość na 107 metr nie napawała optymizmem. Austriak skoczył 24.5 metra dalej i to on awansował do drugiej rundy. Przyjaciółka nic nie powiedziała tylko spuściła głowę. Wiedziałam, że to przeżyła, ale na tym świat się nie kończy! Organizatorzy starali się, żeby konkurs przebiegał sprawnie, dlatego niedługo to ja zaciskałam kciuki za Andiego. Odetchnęłam z ulgą, gdy zobaczyłam, że wylądował na 134 metrze. Po pierwszej serii plasował się na 7 pozycji. Czułam, że zrobi wszystko, aby w drugiej polepszyć swoją lokatę.
 - Będę wam towarzyszył podczas 2 serii! - Podskoczyłyśmy momentalnie, gdy usłyszałyśmy obok głos Andreasa.
 - To super - Odpowiedziała Martha. - Jednak są jakieś plusy... - Westchnęła i oparła głowę na jego ramieniu. Zaskoczony objął ją w talii, a ja zaśmiałam się pod nosem. Wszystko idzie jak po maśle! Kątem oka spostrzegłam Martina, który nie miał zbyt wesołej miny. Czyżby teraz zdał sobie sprawę, że jednak czuje coś do Marthy? Troszkę za późno...
Nim się spostrzegliśmy, wystartowała 2 runda. Po odśpiewaniu piosenek podczas przerwy, teraz bez problemu mogłyśmy kibicować. Czas leciał nieubłaganie, skoczkowie jeden po drugim zasiadali na belce, wzbijali się w powietrze, aby później wylądować telemarkiem. Nim się spostrzegłam nadeszła kolej Wellingera.
 - Dajesz Andi, dajesz Welli! - Darł się Wank, a my parsknęłyśmy śmiechem. - No, co? - Fuknął nas nas oburzeniem.-  Zawsze tak robimy - Wyszczerzył się, a Martha popukała go w czoło.
Wylądował na 133 metrze i 50 centymetrze, co w ostateczności zapewniło mu 9 miejsce w zawodach. W całym konkursie zajął dobrą, dziesiątą lokatę. W tej edycji Turnieju, dość niespodziewanie triumfował Austriak Thomas Diethart.

 Tak jak obiecałyśmy, zjawiłyśmy się na imprezie pożegnalnej. Kątem oka spostrzegłam siedzącego w kącie Andiego. Chciałam do niego podejść, ale w tym samym momencie rozległ się głos Schustera.
 - Moi drodzy! - Zaczął. - Chciałbym wam podziękować za dobrą robotę wykonaną podczas Turnieju. Jednak nie ukrywam, że naszym celem było podium... Cóż, nie tym, to innym razem. Trzeba myśleć pozytywnie. Z tego miejsca chciałbym złożyć gratulacje Andiemu - Zwrócił się w kierunku Wellingera, a on uśmiechnął się lekko. - 10 miejsce, jest bardzo dobre! Od innych oczekiwałem trochę więcej, ale jak mówię... Na pewno nie spoczniemy na laurach. Naszym głównym celem są Igrzyska Olimpijskie i tego będę się trzymał. Również chciałbym bardzo serdecznie podziękować Adzie, Marthcie i Martinowi za to, że umijali nam czas swoim śpiewem, grą oraz towarzystwem. Bardzo miło było was gościć u nas! - Uśmiechnął się szeroko, a my odwzajemniliśmy ten gest. - Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś nadarzy się taka okazja...
 - My również, trenerze - Powiedziałam. - Dla nas czas spędzony z wami był wspaniały. Nawiązałyśmy nowe znajomości, zdobyłyśmy doświadczenie... Ta impreza wyszła nam na dobre - Oświadczyłam, a moi towarzysze z uznaniem pokiwali głowami.
 - Żegnać się będziemy jutro, a teraz... Pobawcie się trochę dzieci, ja idę spać - Powiedział i wyszedł, zostawiając nas w towarzystwie skoczków. Zbytnio nie miałam ochoty na zabawę, dlatego oznajmiłam przyjaciółce, że idę do pokoju. Zrozumiała, po czym zajęła się tańcowaniem z Wankim.

 Już jutro mieliśmy wracać do domu... Pewna przygoda nieubłaganie zbliżała się do końca. Mimo wszystko będzie mi brakować tych wariatów, występów podczas konkursów i... Wellingera. Pokręciłam przecząco głową, by odrzucić niepotrzebne myśli. Omiotłam wzrokiem spakowaną walizkę i powędrowałam do łazienki w celu wzięcia gorącego prysznica. Ciepła woda dawała przyjemne ukojenie. Starałam się nie myśleć o blondynie, ale wychodziło mi to z marnym skutkiem. Ciągnęło mnie do niego i niestety nic nie mogłam na to poradzić. Kiedy byłam w trakcie wycierania swojego ciała ręcznikiem rozległo się pukanie do drzwi. Na Marthę nie miałam, co liczyć, bo była na imprezie pożegnalnej... Pewnie dość dobrze zajęta Wankiem. W tempie ekspresowym zarzuciłam na siebie bokserki i koszulkę do spania. Podeszłam do drzwi i otworzyłam je. Nawet nie zdążyłam pisnąć. Wszedł nagle i uprzednio zamykając drzwi na klucz przycisnął moje ciało do ściany. Widziałam go jak przez mgłę...Uśmiechnął się lekko patrząc prosto w moje oczy.
 - Chciałaś wyjechać bez pożegnania? - Wychrypiał, trącając językiem moje ucho. Zadrżałam.
 - Jest jeszcze jutro... - Jęknęłam zamykając oczy. Do czego on dążył?
 - Ale jutro nie będzie czasu - Stwierdził i z furią wbił się w moje wargi. Oddałam pocałunek bez chwili zastanowienia. Czułam do czego to doprowadzi, ale w tej chwili miałam to gdzieś. Wplotłam dłonie w jego włosy, delikatnie je czochrając. Zaśmiał się, zostawiając mokre ślady na mojej szyi. Niecierpliwe ręce blondyna zaczęły mnąć materiał mojej koszulki, a po chwili wylądowała gdzieś na podłodze. Z satysfakcją odnotował fakt, że pod spodem mam tylko bokserki... Widziałam jego łobuzerski uśmiech i błysk w oku, kiedy zniżył się odrobinę, aby zaznaczyć swój teren na dekolcie oraz brzuchu. Jęknęłam i przyciągnęłam jego głowę jeszcze bliżej. Czułam jego śmiech. Powodował gęsią skórkę na moim ciele. Drżałam z podniecenia. Gdy poczułam jego palce wędrujące wokół dolnej części bielizny, zacisnęłam dłonie na jego ramionach. Podniósł się, a wtedy to ja zdarłam z niego koszulkę. Nie mogłam się powstrzymać i z całej siły szarpnęłam za klamrę paska, odpięłam guzik i rozporek. Wspólnymi siłami udało nam się je ściągnąć w mgnieniu oka. Chwycił mnie za pośladki i rzucił na łóżko, lądując na mnie. Pieścił moje piersi dłońmi, całował je, a ja traciłam panowanie nad sobą. Zagryzłam dolną wargę i patrząc prosto w jego błękitne oczy powiodłam rękoma w dół, aby pozbawić go bokserek. Sam ulokował się pomiędzy moimi kolanami. Jęczałam z zachwytu, co bardzo mu się podobało. Złączyliśmy nasze usta w namiętnym i żarliwym pocałunku. Języki walczyły o dominację, gryząc się wzajemnie. Kilka chwil później wrzasnęłam na całe gardło, gdy wszedł we mnie zdecydowanym pchnięciem. Poruszał się szybko, mocno, gwałtowanie... Było mi tak cholernie dobrze... Wbiłam paznokcie w jego plecy, znacząc na nich czerwone smugi. Jęknął i przygwoździł moje ręce do łóżka. Patrzył na mnie z góry, cały czas przyspieszając. Nie mogłam powstrzymać swoich krzyków, nie miałam jak sobie ulżyć. Wiłam się pod nim, nasze ciała były bardzo blisko, złączone w uścisku pożądania. Gdy po raz kolejny usłyszał mój słaby głos, puścił moje dłonie, a ja natychmiast to wykorzystałam przewracając go na plecy. Wylądowałam na nim i teraz to ja złapałam jego łapki. Znaczyłam językiem ślady na jego torsie i ruszałam biodrami, co jeszcze bardziej go nakręcało. Jęczał i wrzeszczał szalenie moje imię, a ja czerpałam z tego niesamowitą satysfakcję. Nie wytrzymał. Znów znalazłam się na dole, a on jakby na złość nie tracił sił. Byliśmy zmęczeni, mokrzy, spoceni, ale również spełnieni. Dyszeliśmy ciężko, wręcz sapaliśmy z wysiłku włożonego w ten stosunek. W przypływie zbliżającej się rozkoszy krzyknęłam parę razy jego imię... Opadł na mnie ledwo zipiąc. Spojrzałam na niego i przejechałam paznokciem po jego policzku. Drżał... Pocałował mnie ostatni raz. Mocno, stanowczo... Poczułam jak wtula się w moje nagie ciało. Oddychałam głośno, a kilka chwil później usłyszałam jego miarowy oddech. Zasnął. Ja wiedziałam, że pod wpływem emocji jeszcze długo nie zmrużę oka...



****

Witam ;* 

Dodaję wyjątkowo w piątek, bo mam taki kaprys :P Macie tak na wieczór... :P
Także tak... Wiem. Pewnie za bardzo się rozpisałam na wiadomy temat, ale nie mogłam się powstrzymać, także jak coś to niech będzie mi wybaczone :D 

Jutro postaram się dodać coś na Richarda ;) 
A kolejne rozdziały dodam najprawdopodobniej, wyjątkowo w czwartek ;) 

Zaległości nadrobię pewnie dziś, albo jutro ^^

Pozdrawiam ;* 

10 komentarzy:

  1. O Boże ! Najpierw siebie nawzajem odrzucają a jak wiedzą że to ich ostatni dzień to idą na całego ! Nie umiem nic więcej napisać , wybacz .

    OdpowiedzUsuń
  2. Czemu mnie nie ostrzegłaś że to TEN rozdział! Przychodzę sobie spokojnie zadowolona (choć śpiąca) i widzę ten powyższy napisa +18 xD Ok nie marudzę ...
    Zacznę jednak od tego że Wank i Martha są na prawdę uroczą parą. Znaczy no ... nie parą, ale tak milusi się o nich czyta :D Całkowite przeciwieństwo Ady i Wellingera! Chociaż przy nich to każda para jest inna ^^ no patrz miałam pisać o Wanku i Marcie, a weszłam na temat tamtych popaprańców <3 A jeśli już o nich mowa ... co ja mam powiedzieć! Napięcie seksualne sięgnęło zenitu. Serio ... oni potrzebują jakiejś poważnej rozmowy, a nie jedno im w głowie. Rozumiem Andi bo to facet, ale Ada? No wstyd maleńka hahahahaha :D No ok, co ja się jej dziwię. Ale niech oni uważają bo ich cały hotek mógł słyszeć ^^ If You Know What I Mean xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Boziu! Boziu! Boziu! o matko niesamowite, cudowne te opisy! Welliemu i Adzie to tylko jedno w głowie i co tu dużo pisać...bosko i tak dostajesz rozgrzeszenie.

    OdpowiedzUsuń
  4. No jasne, że bez pożegnania nie wypada!
    Inna sprawa, że Andreas ma chyba nieco inny pogląd co do tego, jak pożegnania zwykle wyglądają. Chyba, że to wcale nie miało być zwykłe i takie jak wszystko;)
    Pozdrawiam.
    [lucky--loser]

    OdpowiedzUsuń
  5. haha gdy zobaczyłam +18 już podejrzewałam o czym to będzie, no cóż, przeczytałam ten rozdział troszkę nielegalnie :P ale bardzo mi się podobał, muszę przyznać, że świetnie opisujesz TAKIE sceny haha, coś mi się wydaję, że w następnym rozdziale nie odbędzie się bez złośliwych komentarzy Wanka, który pewnie ma lepsze ucho niż się nam wszystkim wydaje :)

    OdpowiedzUsuń
  6. To się pożegnali hahah lol :D
    Jakoś nie wyobrażałam sobie u nich tego w innym wykonaniu. No chyba, że by Welli zmiękł i zapragnął romantyzmu, ale na razie rządzi pierwotny instynkt samca :P
    Fajnie, że się Marthcie układa i Wankiemu ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. WOW.
    Co za pożegnanie.
    Zastanawiam się tylko, czy to rzeczywiście było pożegnanie dla nich, czy może bardziej przypieczętowanie tego co do dawna do siebie czują. Chciałabym drugą opcję oczywiście :-)
    Pozdrawiam Marzycielka

    OdpowiedzUsuń
  8. O pani, ale zafundowałaś końcówkę :D Że aż z wrażenia przeczytałam rozdział wczoraj, ale nie dodałam komentarza z rozemocjonowania tym fragmentem :D
    Ciekawa jestem jak to się rozwinie dalej. No bo jest fajnie, Welli się chyba zakochał, Ada to samo, ale Turniej się kończy i co teraz?
    Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  9. wcale nie zaskoczyłaś mnie tym, ze to Andi stał w progu drzwi :D
    Nie pożegnali się na imprezie do góra musiała przyjść do Mahometa, nie? :D
    Wybacz że taki krótki komentarz, ale hista czeka.
    Także do napisania :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Mogą się nie lubić ile tylko chcą, a i tak ostatecznie lądują razem... :D ciekawi mnie jak to się dalej potoczy, znowu nie będą się znać, czy może coś między nimi będzie??
    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział ;*
    http://just-be-with-you-baby.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Czas trwania opowiadania: 01.02.2014 - 20.12.2014 r.