Podczas trwania konkursów w
niemieckim Willingen nie zamieniłam z nim ani słowa. Nie odczuwałam takiej
potrzeby. Wiedziałam jednak, że będę musiała to zrobić, bo dużo myślałam.
Podjęłam decyzję, która w naszej obecnej sytuacji wydała mi się być
najodpowiedniejsza, dlatego w dzień naszego powrotu umówiłam się z nim przed
hotelem.
- Cześć - Przywitał się. Chciał pocałować
mój policzek, ale odsunęłam się od niego. - Przepraszam - Szepnął spoglądając na
swoje buty.
- Ostatnio za często mnie
przepraszasz, nie zauważyłeś? - Spytałam drwiąco. - Andreasie… - Zaczęłam, a jego
zdziwił oficjalny ton, którego użyłam. - Długo myślałam, w zasadzie od naszej
ostatniej rozmowy i doszłam do wniosku, że nasza znajomość nie ma sensu -
Powiedziałam na wydechu.
- Nie zgadzam się z tym - Wyraził
swój sprzeciw. - Kochamy się, a to znaczy bardzo wiele. Przynajmniej dla mnie.
- Gdybyś mnie kochał nie całowałbyś
się z inną, to po pierwsze. Gdybyś darzył mnie uczuciem nie mówiłbyś, że gdybyś
wiedział o mojej obecności nie doszłoby do tego, to po drugie. Nie wiem, czy
naprawdę cię kocham, to po trzecie - Wydusiłam z siebie czekając na jego
reakcję.
- Nie wiesz czy mnie kochasz? Ada
daj spokój z tą dziecinadą! Gdyby tak nie było nie doszłoby do wszystkich
sytuacji między nami! Wiem, że popełniłem błąd. Wiem, że będę go żałował do
końca życia, ale jestem tylko nie dojrzałym szczeniakiem, który przy tobie pragnie
się zmienić! Chcę być lepszym człowiekiem, a wiem, że z tobą u boku mogę tego
dokonać. Nie rozumiesz?
- Andi… - Jęknęłam. - Jaką mam
gwarancję, że taka sytuacja się nie powtórzy?
- Żadną - Oznajmił kopiąc czubkami
butów w ubity śnieg. - Ale nie uważasz, że powinniśmy dać sobie szansę? Szansę
na lepsze poznanie siebie. Nie tylko swoich ciał, ale również duszy?
- Nie wiem, co mam o tym myśleć.
Dobrze… - Ociągałam się z podjęciem decyzji. Z nerwów zaczęłam skubać materiał
kurtki. - Możemy spróbować, ale pod jednym warunkiem.
- Zgodzę się na wszystko.
- Masz zrobić wszystko, abym uwierzyła,
że naprawdę mnie kochasz. Masz dać mi do zrozumienia, że jestem dla ciebie tą
jedyną, rozumiesz? Masz pokazać mi, że w twoim życiu nie będzie innej kobiety,
którą obdarzysz tak silnym uczuciem. Chcę to wiedzieć - Zakończyłam patrząc na
niego. Zatonęłam w nieskazitelnym błękicie jego oczu. Oczu, które tak
pokochałam. Oczu, które teraz patrzyły na mnie z nieodgadnionym błyskiem. Oczu,
które wyrażały miłość, podziękowanie za podarowanie drugiej szansy. Oczu, które
były zarezerwowane tylko dla mnie…
- Masz moje słowo, Ado - Ostrożnie
chwycił mą dłoń w swoją i przyłożył do swojego serca. - Ono bije tylko dla
ciebie. Udowodnię ci to, obiecuję - Złożył na moim czole delikatny i czuły
pocałunek. A potem zniknął.
Zniknął
na zawsze. Tak mi się przynajmniej wydawało. Próbowaliśmy, naprawdę. Jednak
próba czasu na jaką byliśmy wystawieni nie powiodła się. Po naszej rozmowie
starał się jak tylko umiał. Codziennie dzwonił, przekonywał o swoim uczuciu,
mówił szczerze o swojej miłości i o tym, że marzy o mojej obecności. Mówił o
tym, że tęskni za moją osobą, za oczami, ustami, dłońmi, zapachem… Ja również
tęskniłam. Brakowało mi go. Czułam, że robi się dojrzalszy, udowadniał mi to na
każdym kroku, ale co z tego? On był w ciągłych rozjazdach, kursował między
państwami, treningami, zawodami, rodziną. Ja nie byłam lepsza. Nasz zespół
radził sobie znakomicie. Koncertowaliśmy gdzie się tylko dało, zyskiwaliśmy
coraz liczniejszą publiczność, otrzymywaliśmy mnóstwo propozycji, z których bez
wahania korzystaliśmy. Zaangażowaliśmy się, krótko mówiąc. Wszystko inne zeszło
na dalszy plan.
Podziwiałam Marthę, która mimo
wszystko zawsze potrafiła znaleźć odrobinę czasu na spotkanie z Wankiem. Ja nie
potrafiłam. Andi tak samo. Za bardzo wciągnęliśmy się w swoją pracę. Po
zakończonym sezonie spotkaliśmy się. Na krótko. Z ciężko bijącym sercem
stwierdziliśmy, że to, co uważaliśmy za miłość to tak naprawdę nie miłość.
Zauroczyliśmy w sobie, tyle. Wydawało nam się, że na tej miłości zbudujemy nowy
świat, ale tak się nie stało. Postanowiliśmy się rozstać i iść dalej, nie
oglądając się za siebie. Wiedzieliśmy, że wspomnienia wspólnie przeżytych chwil
zostanę w nas na zawsze. Mimo wszystko. Nie wiedzieliśmy, kiedy ponownie się spotkamy
i czy w ogóle nadejdzie taki moment. Życzyliśmy sobie powodzenia w dalszym
życiu. Później każde z nasz poszło w swoją stronę. W swój własny świat. W
świat, bez tej drugiej osoby…
3 lata później.
Właśnie
znajdowaliśmy się w drodze na kolejną trasę koncertową. Tak, nasz zespół zyskał
światowy rozgłos, byliśmy rozrywani dosłownie wszędzie. Ludzie marzyli o
spotkaniu swoich idoli, o wspólnym zdjęciu, czy o autografie. Byliśmy
uwielbiani, na co dowody dostawaliśmy codziennie. Fani przesyłali niezliczoną
ilość listów, maskotek, prezentów. Pragnęli słyszeć o nas cały czas. Bardzo
często udzielaliśmy wywiadów, pozowaliśmy do zdjęć, oddawaliśmy się swoim
zajęciom. Staliśmy się sławni. Spełniło się to, o czym marzyliśmy na początku,
zakładając grupę.
Te trzy lata bardzo wiele zmieniły w moim życiu. Stałam się dojrzalsza, to pewne. Uzmysłowiłam sobie, że jestem twardą kobietą, pewnie stąpającą po gruncie. Miałam wszystko. Kochających, wspierających rodziców, Marthę, pracę, która była równocześnie moją pasją, sławę… Ale nie miałam miłości. Spotykałam się z paroma chłopakami, ale z żadnym na dłuższą metę. To nie było to…Czasami patrzyłam z zazdrością na Marthę, która bez przeszkód potrafiła stworzyć prawdziwą rodzinę z Wankiem. Rok temu wzięli ślub, a kilka miesięcy temu na świat przyszedł ich synek. Cieszyłam się ich szczęściem, bo wiedziałam jakie były początki tego uczucia. Od Wankiego miałam informacje dotyczące Andiego. Skakał, odnosił sukcesy, podobnie jak ja. Ale również nie miał szczęście, jeśli chodzi o miłość. Również miał paręnaście dziewczyn, ale każdą odprawił z kwitkiem. Czy za nim tęskniłam? Trudno powiedzieć. Na pewno czasami łapałam się na tym, że myślałam o nim i o tym, co między nami było, ale wiedziałam, że nie mogę się złamać. Może teraz w moim życiu nie było miejsca na miłość, ani inne podobne uczucia? Może to właśnie był mój czas, który powinnam skrzętnie wykorzystać, aby potem myśleć o stworzeniu rodziny? Stwierdziłam, że na razie nie będę się zadręczać błahostkami tylko w pełni oddam się pracy, śpiewaniu, temu, co kocham… Może jeszcze kiedyś na mojej drodze pojawi się ktoś pokroju Andreasa Wellingera. Ktoś, kogo pokocham szczerą, prawdziwą, bezwarunkową miłością, a nie tą szaloną i zwariowaną, którą pokochałam młodego Niemca, o niesfornej blond czuprynie i o kolorze oczu, które śniły mi się w każdą noc…
Te trzy lata bardzo wiele zmieniły w moim życiu. Stałam się dojrzalsza, to pewne. Uzmysłowiłam sobie, że jestem twardą kobietą, pewnie stąpającą po gruncie. Miałam wszystko. Kochających, wspierających rodziców, Marthę, pracę, która była równocześnie moją pasją, sławę… Ale nie miałam miłości. Spotykałam się z paroma chłopakami, ale z żadnym na dłuższą metę. To nie było to…Czasami patrzyłam z zazdrością na Marthę, która bez przeszkód potrafiła stworzyć prawdziwą rodzinę z Wankiem. Rok temu wzięli ślub, a kilka miesięcy temu na świat przyszedł ich synek. Cieszyłam się ich szczęściem, bo wiedziałam jakie były początki tego uczucia. Od Wankiego miałam informacje dotyczące Andiego. Skakał, odnosił sukcesy, podobnie jak ja. Ale również nie miał szczęście, jeśli chodzi o miłość. Również miał paręnaście dziewczyn, ale każdą odprawił z kwitkiem. Czy za nim tęskniłam? Trudno powiedzieć. Na pewno czasami łapałam się na tym, że myślałam o nim i o tym, co między nami było, ale wiedziałam, że nie mogę się złamać. Może teraz w moim życiu nie było miejsca na miłość, ani inne podobne uczucia? Może to właśnie był mój czas, który powinnam skrzętnie wykorzystać, aby potem myśleć o stworzeniu rodziny? Stwierdziłam, że na razie nie będę się zadręczać błahostkami tylko w pełni oddam się pracy, śpiewaniu, temu, co kocham… Może jeszcze kiedyś na mojej drodze pojawi się ktoś pokroju Andreasa Wellingera. Ktoś, kogo pokocham szczerą, prawdziwą, bezwarunkową miłością, a nie tą szaloną i zwariowaną, którą pokochałam młodego Niemca, o niesfornej blond czuprynie i o kolorze oczu, które śniły mi się w każdą noc…
****
Witam ;*
Bo przecież nie może być za pięknie, prawda? Skoro jeszcze dwa rozdziały do końca to musiałam przyspieszyć akcję ;) Miałam kaprys, żeby ich rozdzielić :D
Jak myślicie spotkają się jeszcze? :D
Mam już pomysł na kolejny rozdział także mam nadzieję, że pojawi się szybciej od tego ^^
Nadrabiam, cały czas nadrabiam zaległości, nie bójcie nic :D
Dzień, bez Mundialu, a ja nie wiem, co ze sobą zrobić ^^ Na szczęście już w piątek ćwierćfinały! ;) Mam nadzieję, że moje ukochane Niemcy dojdą jak najdalej, do finału <3 Kibicuję jeszcze Brazylii i Belgii (głownie z powodu grających w tych reprezentacjach moich piłkarzy z Chelsea, a także Realu), ale nie w takim stopniu jak Niemcom, oczywiście ;)
PS. Jeśli któraś z Was interesuje się siatkówką w takim stopniu jak ja, a nawet jeśli ta dyscyplina jest Wam troszkę obca to zapraszam do polubienia strony mojej i przyjaciółki - https://www.facebook.com/pages/Dawid-Dryja/1421923134688875?ref_type=bookmark ;) Jeśli możecie, posyłajcie link dalej ;)
Byłybyśmy bardzo wdzięczne ;*
PS. Jeśli któraś z Was interesuje się siatkówką w takim stopniu jak ja, a nawet jeśli ta dyscyplina jest Wam troszkę obca to zapraszam do polubienia strony mojej i przyjaciółki - https://www.facebook.com/pages/Dawid-Dryja/1421923134688875?ref_type=bookmark ;) Jeśli możecie, posyłajcie link dalej ;)
Byłybyśmy bardzo wdzięczne ;*
Pozdrawiam ;*
Ja powiem ze nie spodziewalam sie ze oni sie rozstana nawet na tydzień, no ale skoro byli tylko zauroczeni soba no to nie bylo bo co tego jeszcze ciagnac. Ja mam nadzieje ze oni beda razem, naprawde.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i całuje
Weroooo...
Dobra, nie jestem zła aż tak :P
OdpowiedzUsuńMoże faktycznie wtedy nie dojrzeli do tego, ale jakby nie rozjazdy, to wytrwaliby ;)
Wankie z Marthą widzę na całego :) Rodzinka powiększona :)
Myślę, że bankowo się spotkają. Ada i tak o nim myśli, śni się jej po nocach. Nic się nie skończyło między nimi.
Pozdrawiam
Rozdział świetny :) Myślę, że jak teraz wyrośli i dojrzali, znowu się gdzieś spotkają i uczucie zauroczenia zmieni się w miłość. Ale czy tak będzie? Będę musiała czekać na kolejny w niecierpliwości. Myślę, jednak, że na pewno na siebie wpadną. W końcu sny się czasem spełniają. Pozdrawiam i weny :* Może wpadniesz do mnie na Maćka Kota i Michała Winiarskiego, a za niedługo może ruszyć także Matt Anderson :)
OdpowiedzUsuńhttp://zawsze-nie-istnieje.blogspot.com/
w-twoich-oczach-niebo-lsni.blogspot.com
Ejejej! Masz mi tu ich znowu spiknąć! :D
OdpowiedzUsuńJakoś nie mogę sobie wyobrazić Wanka jako ojca. XD
Oni muszą być razem, bo oni osobno nie pasują mi no ! Ja Ci mówi że jak oni razem nie będą to będą starzy i samotni.
OdpowiedzUsuńWank ojcem *o*.
Tak 2 dni bez mundialu , moje serce tęskni.
Pozdrawiam :)
cholera no! Jak to oni się rozstali?! :C
OdpowiedzUsuńNie lubię Cię za to! Jak mogłas! Oni mają być ze sobą kurczaczki no :c
Oj taaaaak, Moje Niemcy mają przejść do finału i wygrać mundial pełen niespodzianek!
Ja tez nie wiem co mam z sobą zrobić, dlatego katuję moje ulubione GTA i zabijam wszystkich po kolei haha
Czekam na nowość i prosze, by Welli z Adą byli tak szczęśliwi jak Martha z Wankiem ^^
inszaaaa
No to faktycznie Ci się kaprys przydarzył:D
OdpowiedzUsuńtrzy lata to dość sporo, więc aż trudno wierzyć w szanse, że kiedyś jeszcze się spotkają. Już nic nie mówiąc o czymś więcej, bo to wydaje się nierealne.
Pozdrawiam.
[lucky--loser]
Szczerze, nie wiem nawet co tutaj napisać...
OdpowiedzUsuńAda i Welli... Rozstanie. Na tak długo? Jakoś nie mogę sobie tego wszystkiego złożyć w jedną całość.
I jeszcze takie zaskoczenie... Wank ojcem. Trudno wyobrazić sobie go w tej roli, naprawdę.
Zapraszam przy okazji na http://wiaze-z-toba-codziennosc.blogspot.com
No jakby mieli się już nie spotkać to chyba wszystkie czytelniczki by Cię udusiły :D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)